[srubka]

Napisane przez ananke_2

Nie no, w Polsce to jednak ludziom sie powodzi Para znajomych Irlandczykow brala slub w zeszlym roku. Najchojniejsza kwote jaka dostali bylo 600 euro, czyli dla przecietnie zarabiajacego, tygodniowka. Wiekszosc daje ok 100 euro od osoby, czyli dniowka. Milo czytac, ze niektorzy zarabiaja tyle, ze 500zl lekka reka rozdaja w prezencie.
Coraz bardziej mi sie odechciewa slubu w Polsce. Jak pomysle, ze dla moich gosci najwiekszym dylematem jest ile mi dac w kopercie, to mi sie niedobrze robi.

nie rozumiem w czym problem co innego komus dac nawet 1000 zl jesli to bardzo bliska rodzina, ale przeciez tu nikt nie mowi o tym, zeby np. taka kwote dac kolezance.

Napisane przez ananke_2

Przepraszam, rzeczywiscie zabrzmialo to niemile, ale dla mnie dawanie komus pieniedzy jest jakies takie... obrzydliwe Nie umiem tego wytlumaczyc. Byloby mi strasznie glupio przyjac od kogos pieniadze. Mam duze poczucie niezaleznosci i przeciez moge sama sobie zarobic.

A co do twojego problemu, to mysle, ze rzeczywiscie skladkowy prezent bedzie najlepszy.

ja juz wole dostac pieniadze niz 10 z kolei zelazko
chociaz funkcjonuja juz listy z prezentami o tyle dobrze