Dot.: Rzucić palenie
Agajot, ja też miałam oczywiście ochotę zapalić do kawki albo do winka poobiedniego, ale u mnie to działało bardziej na takiej zasadzie, że robię coś nowego - tzn. zmiana trybu życia jest wartością samą w sobie, niezależnie od obiektywnie pozytywnych aspektów. Oj, jakoś to zawile napisałam. Chodzi o to, że ja lubię zmiany, nowe rzeczy, nowe akcje, początki realizacji planów itp. - po prostu świadomość, że zaczynam coś nowego (np. opakowanie nowego kremu, naukę niemieckiego, chodzenie na basen, używanie nowego depilatora itd. - czysto dla przykładu) to trochę tak, jak robienie przemeblowania: coś się zmienia i mnie to cieszy. Z niepaleniem było tak samo: cieszyła mnie zmiana, a nie fakt jej pożyteczności dla zdrowia. Trochę jak zabawa w próbowanie czegoś nieznanego, ciekawego, nieoczekiwanego.
To pewnie kwestia charakteru - ja już tak mam, że jak mi wpadnie do głowy jakiś tego typu pomysł, to natychmiast chcę go zrealizować i sprawia mi to dziecięcą wręcz frajdę.
|