Doberek
Umęczony, ale się postarał.

Tym razem kwiaty dostała moja Mamcia - gdzieś po drodze je oczywiście kupił bo cały dzień w aucie by nie wytrzymały. Ja natomiast dostałam Davidoff Cool Water.

Nie wiem, skąd wiedział, że je tak lubię.

Na pewno Mu o tym nie wspominałam ani razu.
W piżamce mnie widział, jak wyczłapałam z łazienki. Mrugnął tylko okiem i powiedział: "A mówiłaś, że nie masz dla mnie żadnej niespodzianki, a to przecież nieprawda? Wyglądasz uroczo w tych kokardkach".

(Bo jak dawał mi prezent - imieninowy, to powiedziałam, że nic dla Niego nie mam... )
Spłonęłam rumieńcem na ten komplement i dałam Mu buziaka w policzek na dobranoc.
Ech, w ogóle to się czuję jak nastolatka. Tak dawno nie doznawałam tego uczucia, że wszystko wydaje mi się zupełnie nowe, nieznane. To tak, jakbym odkrywała coś na nowo...