[Ana***]

Nie no nie wytrzymam... ale mam nerwy i płakać mi się chce! ;(
Wczoraj tż mówił mi, że jego babcia ma imieniny i msza jest za nią... a później ma być przyjęcie z tej okazji- śniadanie. Jego babcia mieszka z nim można by rzec, że w podwórku i pomyślałam, że tylko domownicy pojadą do kościoła, potem pójdą do babci na kawę i tyle...
Zawsze zresztą przy jakiejś okazji tż mi mówił, że babcia zaprasza, tata zaprasza (zależy z jakich okoliczności ta impreza).
Pisze dzisiaj do tżta kto jest i okazuje się, że cała ekipa, tzn tż kuzynostwo z dziewczynami, narzeczonymi, czy mężem/żoną.
Czyli impreza całą parą! a on jeszcze bezczelnie opisuje jak dobrze się bawi, co je...
Normalnie popłakałam się i napisała mu,
(ja)- aha fajnie, rozumiem że ja nie należę jeszcze do Waszej grupki
(tż)- no babcia dopiero pod kościolem zapraszała. (Tu wymienił brata) o niczym nie widzieli.
(ja)-tak a... (wymieniłam kuzynostwo z os.tow.)? Nigdy nie pójdę z Tobą na żadną "imprezę"- zapamiętaj nie pójdę!
(tż)- jakoś to tak dziwnie wyszło
(ja)-już skończyłam ten temat.
(tż)-No... (tu wymienił kuzynkę z mężem) wiedzieli od cioci.
(ja)-Ty też wiedziałeś, ale jesteś na tyle samolubny, ze o mnie nie pomyślałeś, a ja nie jestem tak naiwna, żeby się wpraszać.
(tż)-
(ja)-jesteś dzieciak i wszystkiego się boisz. Ślub jest za wcześnie.

Teraz już nie pisze, pewnie się fajnie bawi...
Jestem załamana coraz częściej myślę, że tż zachowuje się jak dziecko, boi się pogadać ze swoimi rodzicami, albo cokolwiek załatwić!!!;( i zaczynam myśleć, że ten ślub jest za wcześnie na Jego dojrzałość...