Mam chwilke czasu wiec moge opisac swoje weselne doznania

.
Jak juz pisalam orkiestre mialam super, duzo ludzi sie bawilo, bylo duzo zabaw. m.in. przebierali pana mlodego za dzidziusia

.
W kosciele mialam problem z nalozeniem obraczki, chyba mojemu palce spuchly-bo wczesniej pasowala idealnie.
Bylo pare bledow-np. mialam balon strzelający, to mi na pierwszym tancu nie wystrzelil dopiero pod koniec tata szpikulcem go przebil

.
Teraz bym nie brala sukni z trenem-bardzo fajnie wyglada w kosciele, ale na sali-pomimo,ze mialam go upietego to pare osob mi nadeplo i pociaglo to sie poluzowal i musialam go agrafkami spinac.
My chcielismy zamiast kwiatow, zeby goscie dawali slodycze bo bediemy dawac do domu dziecka i naprawde mielsimy tego mnustwo, prawie cala torbe cukierkow, batony itp., ale i tak poza tym mam caly pokoj w kwiatach

.
Pozniej zdjecia dam, bo dzisiaj bede zgrywac z aparatu brata.
Pozdrawiam i nie stresujcie sie tak
