2009-06-02, 17:15
|
#13
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 25
|
Dot.: Farby Artego It's Color...
Dziś miałam swoją pierwszą styczność z farbami Artego
Przez lata farbowałam włosy na ciemne brązy, które w przypadku zwykłych, drogeryjnych farb często wychodzą niemal zupełnie czarne (szczególnie Palette). W końcu zaczęło mnie to męczyć, czułam się w takim odcieniu mało naturalnie, trzeba było albo mocnego sprania się koloru albo stania pod słońcem, żeby zauważyć, że moje włosy nie są tak zupełnie czarne :/ Zatęskniłam za "rasowym" brązem, który nie będzie budził wątpliwości...
Ostatnie farbowanie robiłam 2,5 miesiąca temu, kolor był sprany i dość widoczne były naturalne odrosty - jednak mimo tego nie obyło się bez dekoloryzacji. Fryzjerka położyła mi na 20 minut odbarwiacz Artego, umyła i dokładnie wysuszyła włosy. Dopiero po tym można było nakładać farbę. Wybrałam odcień 5.71 Carioca Expression, opisany w karcie jako jasny brąz z mroźnym kasztanem. Wyglądał jakby chłodny i ciepły zarazem - delikatny refleks kasztana, ale bez nadmiernej rudości/czerwieni.
I teraz UWAGA wszystkie Wizażanki, które marzą o zejściu z kruczej czerni na nieco jaśniejsze tony włosów z pomocą salonowych farb...
Przez to, że odbarwiacz na różnych partiach włosów chwycił z różną mocą, farbowanie wyszło dalekie od jednolitości. Tam, gdzie włosy rozjaśniły się niemal do białości, mam pasma wręcz klasycznego kasztana. Tam, gdzie nie zblakły tak mocno - wyrazisty, z pięknym refleksem brąz. Całość włosów po wysuszeniu i ułożeniu wygląda, jakbym zrobiła sobie balejaż ciemny brąz + kasztan
Fryzjerka uprzedziła mnie przed zabiegiem, że przy farbowaniu z uprzednim rozjaśnianiem koloryzacja może nie wyjść jednolicie i że dopiero przy drugim farbowaniu kolor się ustabilizuje. Po pierwszej sekundzie rozczarowania ten lekki misz-masz na głowie nawet mi się podoba - nierównomierność koloru ładnie współgra z warstowym strzyżeniem i cieniowaniem, nadaje głowie lekkości i wygląda tak jakoś letnio i wakacyjnie
Farba była bardzo gęsta i pięknie leżała na głowie, ani kropelka nie spłynęła. I nie śmierdziała Nie wiem, jak włosy będą wyglądały za kilka dni, jeśli chodzi o ich kondycję, ale na ten moment sprawiają wrażenie, jakby nic na nich nie zostało zrobione. Skóra głowy nie swędzi i nie szczypie po tej masie chemikaliów.
Ogólnie, jestem zadowolona mimo niezamierzonej "niespodzianki" i z nadzieją czekam na następne farbowanie
|
|
|