[marcela23]

z jednej strony jak już pisały dziewczyny to dość specyficzny zawód, w sytuacji sam na sam może wytworzyć się w pewnym sensie intymna atmosfera.
ale z drugiej strony wszystko zależy od niego.

sama wiesz najlepiej, jakim jest człowiekiem. czy to typ kobieciarza, flirciarza, czy jednak daleko mu do tego. wiesz, jak mocno cię kocha, czy mu się podobasz, czy można mu zaufać. tym się kieruj, a nie 'specyfiką zawodu'.

faktycznie niektórzy faceci wykorzystują swój zawód do podrywania lasek. najczęściej są to tylko słowa, rzadziej czyny - właściwie ja nie znam takich przypadków.
nie możesz też myśleć, że wszystkie laski idą na kurs tylko po to, żeby rzucić się na twojego tż, bo tak nie jest.

ja robiłam kurs już jakiś czas temu, mój instruktor był żonaty. przyznaję, poflirtowaliśmy trochę, choć ja to traktowałam jako żarty, sposób na rozluźnienie atmosfery. był dosyć wylewny, ale nigdy nie traktowałam jego słów poważnie, nie miałam zamiaru się zakochiwać, ani podejmować żadnych kroków w celu odbicia go żonie . wręcz przeciwnie, oprócz tych żartów i tekstów z podtekstem niekiedy, rozmawialiśmy sporo o jego żonie, córce, moim tż.