2009-06-06, 20:23
|
#123
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
|
Dot.: Zrobiłam coś strasznego..
Dziewczyny, wg mnie roztrząsanie, po czyjej stronie leży wina jest bezsensowne. A już pisanie, że córka na pewno zawiniła bardziej, nie ma kompletnie uzasadnienia.
Czesto matki robia krzywdę swoim dzieciom, a dziecko bierze cala winę na siebie, czego efektem są zaburzenia psychiczne w przyszłości. Ok, autorka powinna przeprosic - fakt. Ale walczyc ze wszystkich sił o poprawę relacji? jak to sobie wyobrażacie, skoro matka nie ma wcale ochoty na tę poprawę? Znam kilka dziewczyn, których rodzicielki były tak przekonane o swoich racjach i tak bardzo utwierdzone w poczuciu krzywdy, rzekomo spowodowanej zachowaniem córek, że NIE DAŁO SIĘ, po prostu się nie dało pogodzic z matką. Najgorsze, ze córki znosiły każde upokorzenie wlasnie przez fakt, iż czuły się winne, a to poczucie pielegnowaly w nich kochane mamusie.
Wg mnie, Autorko, płaszczenie się przed mamą jest bezsensowne, bo to robienie tego, czego ona zapewne oczekuje i co utwierdzi ją w przekonaniu, że zachowała się w porządku. Ja wiem, że jej choroba potęguje Twoje wyrzuty sumienia, ale choroba NIE USPRAWIEDLIWIA mamy, zwłaszcza, że właściwie godzi się na nią doborowolnie, rezygnując z leczenia.
Poczekaj, ochłońcie obie, może coś się poprawi. Ja osobiście nie wchodziłam bym matce w drogę, najpierw przeprosiła, ale jeżeli na Ciebie za przeprosiny naskoczy, to nie przepraszaj po sto razy, bo ona też postąpiła źle w stosunku do Ciebie.
Jak chcesz pogadaj z tatą, może on jakoś wpłynie na matkę?
Często najlepszym z mozliwych wyjść jest wyprowadzka z domu i panującej tam chorej atmosfery i wcale nie nazwalabym tego ucieczką. Psycholog zapewne by pomógł, ale mama musiałaby chcieć z Tobą iść na terapię.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.
sometimes i feel like screaming
|
|
|