Czytam od kilku dni wątek i tylko dziękować za założenie.
Teraz jedna z histori która miała finał jakieś 3 miesiące temu....
ale od poczatku
Mam koleżankę (bardzo ładną szczuplutka, a ja wtedy 158 i rozmiar 44)
z którą pracowałam i firma organizowała sylwestrowy bal a że przyjaciółka wolna to stwierdziła że zaprosi gościa w którym podkochuje sie od zawsze w nadziei , że może tym razem coś z tego wyniknie. Jak mi go opisywała to normalnie Apollo stąpający po ziemi.
Więc idziemy na ten bal w czwórkę ja z narzyczonym i koleżanka z gościem jak go zobaczyłam to mało nie parsknełam bo to taki typ chudego kijka co ma 165 w kapeluszu ( który też miał założony i buty na podwyższonej podeszwie

) i zaden tam przystojniak.
Na balu przyjemnie kilka razy z nim pogadałam ale nawet nie pamiętam o czym kilka żartów i nic wiecej nawet nie zwróciliśmy z moim TZ na niego specjalniej uwagi.
Po powrocie do pracy pytam koleżankę i jak tam po balu ona zdawko mi coś odpowiedziała i tak przez następne dwa tygodnie , aż w końcu pytam o co chodzi bo widze że coś jest nie tak. Na poczatku nie chciała powiedzieć ale jak ją przycisnełam to ona do mnie że ten jej Apollo po balu zadzwonił do niej i powiedział żeby dała mi jego numer bo on nie będzie do mnie dzwonić w końcu mam narzyczonego ale jeśli chcę to pomimo że mam duże dupsko to i tak by się ze mną umówi bo jeszcze z żadną dziewczyną mu się tak dobrze nie gadało
Tak więc mnie zatkało, powiedziałam że ma przekazać jak mi go żal bo j puste laski musiał spotykać na swojej drodze skoro normalna rozmowa zrobiła na nim wrażenie
Ale to nie koniec koleżanka wybłagała na mnie żeby zadzwoniła do niego i mu to powiedziała bo on jej nie uwierzy, że ja nie chce sie z nim spotkać.
Dzwonie a gościu od razu że jak chce sie z nim umówić to musimy gdzieś daleko od centrum żeby go koledzy nie zobaczyli
( 27 lat) bo on sie tylko z lalkami spotyka, wiec ja mu wtedy juz tylko, że cudem świata to on nie jest a ja gustuję w wysokich facetach.
Jaki był rozżalony kiedy dzwonił do mojej koleżanki jak ja mogłam mu tak powiedzieć i nawet na piwo nie chciałam sie umówić a on mnie przecież zapraszał...
I teraz finał po ślubie rozchorowałam się i z 44 zrobił sie rozmiar 36 idę z koleżankami w galerii i widze Apolla mojej koleżanki wiec sie uśmiecham a on na pewniaka podchodzi i zagaduję wiec ja do niego po imieniu i przypominam skąd mnie zna

on ciągnie dalej czy nie mam ochoty na kawe teraz wiec ja że nie bardzo mam czas jechać gdzieś daleko a on że przecież kawiarnia jest w tu w centrum handlowym
ja na to że
chybabym umarła jakby mnie któraś z koleżanek zobaczyła na kawie z gościem który na siłe chce sobie dodać kilka cm i niech zadzwoni jak będzie mieć z 20cm wiecej.
Mój mąż to płakał ze śmiechu, koleżanka zresztą też bo klapki miłości jej zaraz po balu spadły tylko jako przyjaciółka znowu musiała żali wysłuchać jak ja mogłam drugi raz dać mu kosza.