(no dobra, miałam się uczyć, ale co mi tam ...
)
mam dokładnie tak samo :/ tzn. obecnie trafiłam na mój nieszczęsny ideał, który dalej nie wiem jaki ma stosunek do mnie - raz wydaje się, że mu bardzo zależy, innym razem znowu nie. Sama nie wiem.
Natomiast zawsze za bardzo zalezy tym, których kompletnie nie wyobrażam sobie w roli mojego faceta.
Przykład z początku roku akademickiego

napisał do mnie koleś (na nk, ale co tam ;D) twierdząc, że bardzo mu się spodobałam, ale nie ma odwagi do mnie podejść, więc pisze najpierw tutaj (nieważne, że zawsze widziałam wokół niego wianuszek dziewczątek, więc nieśmiały raczej nie był). Z 3 roku był, ja z pierwszego (może ujęła go rola mnie jako zagubionej studentki

). Ale co z tego, że kompletnie mnie nie kręcił.
Kiedyś na imprezie w klubie podobnie. Spodobałam się pewnemu jegomościowi, odnalazł mnie na nasze-klasie

(chyba skasuję konto

), snuł jakieś historie z życia wzięte, nadawałby się na redaktora 'życia na gorąco'. Ale też kompletnie to nie było to : /
i też nie potrafię powiedzieć wprost, że nic z tego. Z jednej strony wymagam, by ktoś od razu stawiał mnie w jasnej sytuacji, a z drugiej strony sama nie potrafię być szczera w takich sprawach ;/
i mam wrażenie, że zawsze będę trafiać na takich, którzy mnie w ogóle nie kręcą.
A jeśli ktoś taki jednak się znajdzie - to ja nie będę kręcić jego

(albo będzie tak jak obecnie - ja się angażuję, a ta druga strona ... przypomina sobie o mnie raz na miesiąc).
i kółeczko się zamyka.
Cyrk na kółkach ...