Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Goście i ich pomysły, wymówki i inne dziwne sprawy.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-06-22, 23:24   #103
bujawoblokach
Raczkowanie
 
Avatar bujawoblokach
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 130
Dot.: Goście i ich pomysły, wymówki i inne dziwne sprawy.

czytałam już wcześniej dziewczyny co piszecie i w głowie mi się to wszystko nie mieściło (hihi byłam nawet przekonana, że wątek umrze śmiercią naturalną!), dopuki sami nie zaczęliśmy rozwozić zaproszeń

gości zapraszaliśmy raczej bez swych dzieci - sama nie wiedziałam jak to wszystko ładnie i grzecznie rozwiązać, bo to już przecież dalsza linia rodziny, ale jednak dzieci kuzynów, tylko że często w wieku młodzieżowym lub dorosłe, więc doszłaby również osoba towarzysząca. postanowiliśmy zatem, że maluchy zapraszamy (pisaliśmy nawet imiona na zaproszeniach) tych starszych już nie, przy czym w żadnej rodzinie nie wyszło tak, że jedno dziecko było zaproszone a drugie nie - na szczęście tak się złożyło, że "odpadła" cała linia, czyli wydaje mi się, że wyszło logicznie i w miarę konsekwentnie.
dodam, że nie robiliśmy tego przez jakąś niechęć, wręcz przeciwnie - bardzo chcieliśmy żeby wszyscy mogli bawić się na naszym weselu. podyktowane zostało to tym, że moja rodzina jest w większości przyjezdna i musielibyśmy zapewnić wszystkim nocleg, że sala nie pomieściłaby takiej ilości osób, że fundusze mamy raczej z tych skromniejszych, bo sami wyprawiamy wesele nie chcąc angażować finasowo rodziców.

ale do sedna...

wszyscy bardzo cieszyli się z zaproszeń, dziękowali, zapraszali na kawę. to był super dzień, ale i wyjątki się znalazły
kuzynka tż wzięła zaproszenie do ręki, nawet go nie otworzyła i mówi "ale jesteśmy zaproszeni z michałkiem czy bez?" my mówimy, że sami (syn ma 15 lat), "ooo jak bez małego to my nie idziemy, jednego tylko mamy."... tż tłumaczył, że ja też nie zapraszam dzieci kuzynów, że mało miejsca. poza tym każdy wie że chcemy mniejsze wesele, że na moją studencką kieszeń to jednak jest wydatek.. ehh dorosłej babie tłumaczyć...
za to bratowa tżta nawet nie wyszła z kuchni by zaproszenie przyjąć, bo się akurat z mężem posprzeczała (to ja mam polować kiedy się nie kłócą i wtedy łaskawie zostanę przyjęta?..), a może jeszcze nie tą nogą przez próg przeszliśmy, nie wiem...

oj powiem wam, że tak chciałam żeby wszstko ładnie wyszło, z radością do każdego szliśmy osobiście żeby jeszcze pogadać, podkreślić, że są dla nas ważni, a tu taki klops.

ale przejmować się nie mam zamiaru, przykro mi się zrobiło na początku bardzo, za to teraz już mam w nosie, ot co! na szczęście są jeszcze i Ci na których można liczyć.

Edytowane przez bujawoblokach
Czas edycji: 2009-06-22 o 23:26
bujawoblokach jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując