Jedna scena filmowa, fragment dialogu, obraz-ważne, symboliczne, sugestywne...
....po prostu DOSKONAŁE. Zostaje w pamięci i ilekroć wraca, wzbudza tak samo mocne wrażenia. Macie takie szczególne fragmenty filmów? I od razu zaznaczę, że nie chodzi mi o banalne zakończenia komedii romantycznych, ale o prawdziwą magię kina.
Jedno z moich:
,,Podwójne życie Weroniki" Kieślowskiego. Scena, w której partner Veronique prosi ją, aby opowiedziała o sobie. Ona wstaje bez słowa, bierze swoją torebkę a następnie wysypuje jej zawartość na łóżko. On zaczyna przeglądać jej rzeczy i w ten sposób poznaje fragmenty jej życia, ją samą.
Intymne i prawdziwe. Mam dreszcze.
|