|
Dot.: Wasze ulubione cytaty z sagi Zmierzchu
-Musiałaś dojść do wniosku, że jestem chory psychicznie.
-Nie rozumiałam, co takiego się stało. Jak mogłeś tak szybko mnie znienawidzić?
-Według mnie byłaś demonem zesłanym z piekieł na moją zgubę. Zapach twojej skóry.. Ach, byłem bliski szaleństwa. Siedząc z tobą w ławce, wymyśliłem ze sto różnych sposobów na to jak cię wywabić z klasy. Przy każdym z nich walczyłem z pokusą myśląc o mojej rodzinie, o tym, jak mógłbym robić im coś takiego. Po lekcji wybiegłem, czym prędzej, byle tylko nie poprosić cię, żebyś poszła gdzieś ze mną.
Edward przerwał ten ciąg bolesnych wspomnień, by spojrzeć na moją zmienioną szokiem twarz. Przesłonięte wachlarzem rzęs miodowe oczy spoglądały groźnie i hipnotyzujące zarazem.
-A poszłabyś- dodał z przekonaniem. Starałam się zachować spokój.
-Bez wątpienia- szepnęłam.
-(..)Gdyby na moich oczach polała się krew, nie potrafiłbym się opanować i pokazał swoją prawdziwą twarz. Tyle, że wpadłem na to dopiero po fakcie. W tamtej chwili przez głowę przemknęło mi jedynie :"Błagam, tylko nie ona".
Mimo iż zwierzał mi się, jak bardzo pragnie odebrać mi życie, współczułam mu, że tak bardzo się męczy.
-Isabello- wymówił starannie moje imię, wolną dłonią mierzwiąc mi pieszczotliwie włosy.
Gest ten był tak swobodny, że przeszył mnie dreszcz. - Bello, nie potrafiłbym żyć z myślą, że pomogłem ci zejść z tego świata. Nawet nie wiesz, jak mnie ta wizja prześladuje.- Spuścił oczy ze wstydem.- Twoje
ciało, blade, zimne, nieruchome... Już nigdy miałbym nie zobaczyć twoich rumieńców i tego błysku intuicji w oczach, gdy domyślasz się prawdy... Nie, tego bym nie zniósł- Spojrzał na mnie z twarzą wykrzywioną bólem.- Jesteś teraz dla mnie najważniejsza. Jesteś najważniejszą rzeczą w całym moim życiu.
-Siedzę teraz tu tobą, co oznacza, że wolałbym umrzeć niż trzymać się od ciebie z daleka.
- A to dopiero- mruknął Edward- Lew zakochał się w jagnięciu.-Spuściłam wzrok, drżąc z ekscytacji na dźwięk tego najcudowniejszego ze słów.
-Biedne, głupie jagnię- westchnęłam.
-Chory na umyśle lew masochista- Przez dłuższą chwile wpatrywał się w ciemną ścianę lasu i zaczęłam się zastanawiać, o czym rozmyśla.
-Cóż...-zamyślił się na chwilę.- To, dlatego, że byłaś tak blisko. Większość ludzi instynktownie nas unika, nasza odmienność odrzuca.
Nie spodziewałem się, że się do mnie przysuniesz. I ten zapach bijący od twojej szyi...-Zamilkł, niepewny jak to przyjmę.
-Nie ma sprawy- rzuciłam swobodnie, chcąc rozładować atmosferę.Podciągnęłam koszulkę pod brodę- Zakaz eksponowania szyi.
Zachichotał; podziałało.
|