Napisane przez Wojenka
Witam. To mój pierwszy post, ale bierną uczestniczką Wizażu jestem już od kilku lat.
Potrzebuję rady. Mam męża, niedługo, bo dopiero od miesiąca, kochamy się (tak sądzę), dogadujemy się, mamy podobne pasje i podobnie lubimy spędzać wolny czas. Jestem w ciąży, można powiedzieć, że ślub był spowodowany właśnie zaistnieniem tego faktu, chociaż planowalismy się pobrać za rok może dwa. Przymusu z żadnej ze stron nie było. Wszytsko byłoby dobrze, ale... odbył sie wieczór kawalerski mojego męża, na którym (o czym dowiedzialam się po kilku dniach i to nie od niego) była striptizerka, wymachiwała gołym tyłkiem przed jego oczyma i gładzila go po wlosach (czy coś jeszcze...tego pewnie nigdy się nie dowiem). Nie chciałam ślubu, gdy sie o tym dowiedziałam, ale pod presja rodziny zgodziłam się... I teraz zaczął się problem...głównie w mojej psychice. Myslę o tym incydencie w dzień i w nocy, nie sypiam, denerwuje się. Gdy mam czym zająć myśli jest ok, ale gdy jestem sama wyobrażam sobie jak sie ślinił na jej widok, jaki był podniecony, że na pewno dotykała go gdzieś indziej, a on ją. Przez ciążę straciłam wiarę w siebie, a konkretnie we własne ciało (wiadomo kilogramy). Nie kochamy się już tak często niż przed ciążą, wmawiam sobie że już go nie podniecam, a gdy się kochamy myślę, że myśli wtedy o tej gołej lasce. Czasem wręcz nie mogę na niego patrzeć, brzydzę się. On wie, że mnie to gryzie i sie stara żeby było dobrze, ale mi to nie wystarcza.
Wymyśliłam, że po porodzie (już niedługo), szybko wrócę do formy, zrobię się na bóstwo i wyimprezuję się za te całe 9 miesięcy...i myślę o zemście, to zabrzmi strasznie, ale o zdradzie. Czuję, że dopiero wtedy odzyskam spokój ducha....
Czy myślicie, że jest jakieś inne wyjście, abym mogła na niego patrzeć jak kiedyś? Czuje sie zdradzona. Wiem, że jeszcze jest jedna opcja...psycholog, ale póki co, wiem, że się nie przełamię.
|