|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: tam, gdzie kończy się Internet
Wiadomości: 30 736
|
Dot.: Bydgoskie Panny Młode
Cytat:
Napisane przez anito
KarolcaWiesz, może Twój TŻ faktycznie boi się, że się rozklei, może to całe wydarzenie jest dla niego zbyt bolesne. Powiem Ci szczerze, że mój TŻ stracił mame 15 lat temu, wydawałoby się, że to tyla lat temu, że nie powinno być żadnego problemu, bo jak mówią czas leczy rany, ale wyobraź sobie, że np. w kościele podczas ślubu nie chce aby była jakakolwiek wzmianka o mamie, a na weselu chciałby aby podziękowania dla rodziców były bardzo szybkie, prawie nie zauważone. Sam mi powiedział, że boi się, że to będzie dla niego za ciężkie, że czasami nie rady i się rozklei więc w pewnym stopniu rozumiem Twojego TŻ ale powinien powiedzieć Ci wprost, że to będzie dla niego za duże przeżycie a nie odpowiadać Ci słowami "nie bo nie". Bądź dzielna i przede wszystkim postarajcie się wspólnie rozmawiać. Trzymam kciuki.
|
Rozmawiając dziś z mamą pomyślałam o tym samym. Próbowałam powiedzieć TŻ, że to, kiedy będzie wesele nie ma większego znaczenia, bo taty i tak nie będzie i zawsze już w takich sytuacjach będzie żal, że odszedł... Jak się urodzi dziecko, przy każdych świętach... Próbuję delikatnie rozmawiać, ale ciągle kończy się tak samo, krótkim "oj dobra". Dziś część z zaproszonych dopytywała się mojej mamy, czy mają do nas dzwonić i potwierdzać przybycie na wesele czy co mają robić, bo nie wiedzą. A TŻ do mnie "to co, mama zaprasza gości?!". I koniec rozmowy :/ Ja już naprawdę nie mam siły. Śnią mi się koszmary i to nie takie jak wcześniej, teraz jest wszystko na raz Nie mogę spać, jestem rozdrażniona, a do tego zbliża mi się @ i już w ogólę dostaję w głowę
Dzwoniłam do dziadka TŻ aby on mi coś powiedział, może jego opinia byłaby pomocna. Powiedział, że najlepiej będzie jak zrobimy tak, jak mama mówi (czyli teściowa). Teściowa nie wierzyła, że dziadek tak powiedział, ale poczuła się "zaszczycona".
Dziś dzwonił proboszcz, że jak najszybciej mamy przyjść z dokumentami i dokończyć protokół. Idziemy jutro, i tutaj TŻ nie ma wyjścia. Trochę mnie to uspokoiło, ale boję się tego spotkania i to bardzo, bo nie jestem w stanie przewidzieć zachowania TŻ.
Byłoby mi znacznie łatwiej, gdyby chciał chociaż porozmawiać a nie zbywac mnie humorkami i fochami Ja mogę mówić, prosić i nic. Ba! Mogę nawet błagać na kolanach. Powiedział "nie" i już i zdania nie zmieni. A ja wiem, że jeżeli teraz nie będzie tego wesela, to nigdy się nie doczekam.
Szwagierka zaś powiedziała, że wszyscy jesteśmy nieźle testowani. Tylko po co? Przez kogo? Jaki to ma cel? Ja wolę inny sprawdzian.
__________________
♥ ♥ ♥
Komentuj.
Nie obrażaj.
|