2004-09-04, 12:30
|
#6
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-04
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 4 547
|
Re: Maseczki CUDA
Kocham maseczki! Dają mi wtedy poczucie że naprawdę dbam o siebie ale ja stosuję przede wszystkim gotowe, z wielu względów. Sama tylko tak jak Ty od czas do czasu przemywam skórę płatkami owsianymi - swietny naturalny peeling. Jestem również fanką drożdży (zewnętrznie i wewnętrznie) i czasami zdarzało mi się robic maseczkę drożdży z kapką mleka, ale teraz jestem raczej leń i używam gotowych - Sorayi w saszetkach, Bandi i Eris poniżej 20.
Nie robię domowych maseczek dlatego że nie bardzo wierzę w ich działanie. Parę razy spróbowałam takich maseczek - jestem alergikiem i odradzam osobom o cerze nadwrażliwej. Maseczka z niewinnego ziemniaka spowodowała u mnie straszny obrzęk cery plus dziwny wysyp nie wiadomo czego, a po pomidorze miałam gębę jak rasowy pomidor (chodzi mi o koloryt, rzecz jasna). Zaznaczam że nie jestem uczulona na te warzywka, jeść mogę do woli. Po prostu sądzę że taka maseczka ma sens jakbym sobie sama w przydomowym ogródku wyhodowała takiego pomidorka (a i to raczej w nieskalanym ekologicznie obrębie!), bez zadnych sztucznych nawozów itd. Pamiętam jak kiedyś jakiś znany dermatolog - chyba dr Noszczyk wypowiadała się na ten temat - też woli gotowe, bo mają lepsze składniki o silniejszym działaniu, stabilną recepturę, są w stanie zadziałać lepiej. Maseczki domowej roboty to raczej takie placebo dla naszego umysłu przytaczam to co wyczytalam! Ja sama wolę gotowe maseczki, moją ulubioną jest ziemia wulkaniczna Abacosun oraz nieśmiertlena glinka Argiletz. Z najwilżających najbardziej lubię Dax Minerały.
__________________
|
|
|