Dot.: Jak uratować małżeństwo
Cześć kobietki.
Macie rację....po wczorajszym wieczorze nie zostało mi nic poza kulturalnym zachowywaniem sie i życiem na własna rękę. Mąż nawet nie kryje się z tym że szuka mieszkania zakreśla twardo ogłoszenia w gazetach....
Wczoraj niestety nie wytrzymałam i zaproponowałam, ze mam obecnie troche luzu w pracy więc moge mu poszukac jakiś ogłoszeń ...
Mąz wczoraj kolejny raz przy okazji mojego komentarza nawiązął do rozmowy.... więc zapytałam spokojnym tonem czy naprawde nie widzi juz zadnej szansy, czy tak dobrze będzie mu wracac do pustego domu itp. i jak to sobie wyobraża jeżeli po kilku miesiącach dojdzie do wniosku że zrobił błąd wróci ????. Ja kiedy sie podniose bede zyła własnym zciem bo chce miec dzicko rodzine itp. Powiedział że liczy się z konsekwencjami....
Wczoraj przy tej okazji raz jeszcze popatrzyłam na niego z boku ....on jest tak potwornie pewny siebie, tak potwornie na mnie zaciety...i ta jego cała postawa... . Tego mu nie powiedziałam ale zycie nie polega na pracy wyjazdach zabawach z klientami itp.
Wiem że swięta nie byłam i tez przyczyniłam sie do tej sytuacji... ale szkoda mi go.....boje się że obudzi się ale bedzie za późno...
Edytowane przez serducho125
Czas edycji: 2009-07-27 o 07:19
|