2006-02-23, 09:20
|
#7
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Bawaria
Wiadomości: 24 548
|
Dot.: mamy wielodzietne
Wypowiem się, bo jestem mamą 2 dzieci z paroletnim już stażem Ale wiem, że dużo jeszcze przede mną Między moimi dziećmi jest 5 lat różnicy, syn ma juz prawie 12 lat a córcia prawie 7.
Zawsze chciałam mieć dwoje dzieci, potem okazało się, że nie wiadomo czy bedę miała chociaz jedno... Udało sie, ale moje dzieci to dzieci wyczekane, wywalczone, upragnione i ukochane. Nawet gdyby mi ktoś przyłożył pistolet do skroni nie umiałabym powiedzieć, ze któres z nich kocham bardziej a któres mniej. Tak samo martwie sie o oboje, tak samo przejmuje się ich kłopotami, tak samo cieszą mnie ich sukcesy i zwyciestwa. Na poczatku bałam sie jak to będzie wsyzstko wygladało jak urodzi się drugie dziecko. Na szczęcie wszystko przebiegało spokojnie i okazało się, ze mojej i taty miłości wystarczy dla dwojga Kiedy urodziła sie mała, tata wziął miesiac urlopu i zajmował sie głownie synem, chodzili na basen, do kina, robili sobie wycieczki. Syn nie czuł sie wtedy odtrącony a raczej rozpieszczany Ja też jak karmiłam małą to druga ręka przytulałam synka. Troche sie wszystko między rodzeństwem popsuło kiedy mała zaczęła chodzić. Brat bał się, że siostrzyczka będzie niszczyła jego rzeczy. Pozwoliłam mu wtedy zamykać swój pokój i mała mogła tam tylko wchodzić na specjalne zapraszenie brata. Córcia miała swój pokój i swoje zabawki i nie buntowała sie specjalnie. Zreszta po niedługim czasie rodzeństwo doszło do porozumienia i skończyło sie zamykanie pokoju. Ja mam taka zasadę w wychowywaniu naszych dzieci: syn NIE MUSI się zajmować siostra ani się z nią bawić. Może wlaśnie dlatego chce to robić. Ale córka jest naszym dzieckiem a nie syna i to my mamy sie nia zajmowac a nie on. Nigdy tez nie mówię "ustąp jej, bo jesteś starszy", bo dlaczego ten starszy ma niby ustępować? Pewnie to urazy z dziecinśtwa to spowodowały, bo sama jestem starsza siostrą I mimo, że zawsze zgadzałam sie ze swoja siostrą i jestem z nia bardzo zwiazana to były w przeszłości chwile, kiedy najchętniej zamknełabym ją w komórce. W każdym razie teraz przestrzegam tego, zeby nie zmuszac dzieci do przebywania ze soba jeśli któres z nich nie ma na to ochoty. Teraz z perspektywy paru lat moge powiedzieć, że kocham moje dzieci tak samo i jest to miłośc bezwarunkowa i silna, taka co to może góry przenosić. Zawsze sie strałam, żeby żadne z moich dzieci nie czuło sie nigdy mniej kochane czy odtrącone i sadząc po tym, że nie odbierałam nigdy od dzieci takich sygnałow chyba do tej pory udawało mi sie to. Dzieci są bardzo ze sobą zżyte, syn jet bardzo opiekuńczy a córcia zapatrzona w brata, który jest dla niej bohaterem. Naprawdę rzadko zdarzają im sie powazniejsze kłotnie. Lubią ze soba przebywać, ale kazde z nich ma także swój swiat i swoich kolegów i koleżanki. Z perspektywy tych paru lat moge powiedzieć, że nawet jesli na poczatku wydawało mi się, że moja miłośc do każdego z dzieci jest inna to teraz z cała pewnościa mogę powiedzieć, że jest taka sama. To po prostu miłość matki do swojego dziecka i niewaznie, czy jest to pierwsze czy drugie czy kolejne dziecko, miłośc jest taka sama.
Pozdrawiam wszystkich którzy przeczytali ten elaborat do końca
|
|
|