Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak ratować związek.. ?
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-08-05, 19:01   #5
arrabbiata
Zadomowienie
 
Avatar arrabbiata
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 1 742
Dot.: Jak ratować związek.. ?

Cytat:
Napisane przez backspace 92 Pokaż wiadomość
Witam wszystkie Wizażanki ! Wizażowe forum przeglądałam już od jakiegoś czasu i postanowiłam się też sama zarejestrować. To mój pierwszy post tutaj. Mam pewnien problem.. właściwie pytanie. Mam nadzieję, że nawet jeśli nie pomożecie, to chociaż się wyżale i lżej na sercu się zrobi. Zacznę najlepiej od początku.. Jestem z moim TŻ niecałe dwa lata.. Poznaliśmy się, gdy miałam 15 lat i po pół roku znajomości byliśmy już parą. Nie zakochałam się w nim od początku.. ale co taka młoda dziewczyna może wiedzieć o miłości. Wcześniej przed nim nie miałam żadnych facetów i wówczas byłam zafascynowana tą znajomością. To taki pierwszy chłopak na poważnie.. . Na początku bardzo dobrze nam się układało. Spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu. po pół roku chodzenia zaczęło się coś psuć.. TŻ wymyślał jakieś problemy i ciągle się kłóciliśmy. Obrażał się bez powodu, a winą za wszystko obarczał mnie. Było mi bardzo ciężko.. Tymbardziej, że nie mam ani rodzeństwa, ani prawdziwej przyjaciółki, do której mogłabym się zwrócić o pomoc. Potem ja musiałam go za wszytsko przepraszać.. I obiecywać poprawę chociaż nic nie zrobiłam.. Wiem, że wtedy robiłam źle, gdyż przyzwyczaiłam go do tego i sytuacja powtarzała się conajmniej trzy razy w miesiącu. z czasem ju mi było wszytsko jedno, ale gdy znów zaczęło się układać nie widziałam poza nim świata.. Tak samo jest do tej pory. Niby jest wszystko dobrze.. a tu nagle TŻ ma zły nastrój i jest okropnie. Obraża się wtedy na cały świat. Nawet, gdy pokłóci się z rodzicami, to do mnie wtedy też się nie odzywa.. w między czasie wymyśla mi, że coś zrobiłam źle ( w ogóle nie wspólnego z sytuacja ) i to on staje się znowu ofiarą. Dla mnie jest to bardzo męczące i naprawdę mam już tego dość. Już kilka razy rozważałam rozstanie... Ale, gdy przychodzi co do czego miękne i czuję, że naprawdę go kocham. Dla niego powodem do kłótni jest to, że za długo odpisywałam na smsa, rozmawiałm z kolegą przypadkiem napotkanym na ulicy, musi czekać na mnie 10 minut dłużej, że moi rodzice nie zawsze pozwalają nam posiedzieć dłużej u mnie w domu.. ( żeby było jasne do 2 w nocy jest za krótko ! ) A ja mam dopiero 17 lat ! ( Choć jestem jeszcze dzieckeim, to każdy uważa, że jestem rozsądna i odpowiedzialna, dlatego nie myślcie, że to dla mnie dziecinny problem ) . Wiem, że nie wszytsko mi wolno i rodzice mają prawo mi czegoś zabronić, a i tak pozwalają na bardzo dużo. Ale on tego nie rozumie. TZ ma już 20 lat, a zachowuje się jak dziecko. Ciągle mi cos wypomina, ze zrobiłam źle. Jest mi z nim naprawde dobrze, ale czasem nuie wytrzymuje i moje uczucie do niego chyba coraz bardziej słabnie.. Chcę mieć w nim oparcie. Rozmawiałam z nim niejednokrotnie, ale to nic nie daje. Wszyscy znajomi uważają nas za super parę, rodzice nie mają nic przeciwko.. Co mam zrobić.. jak to ratować ?? Jak Nam pomóc ?? Jemu i mnie... Nie chcę tego kończyć.

Na moje oko to wygląda tak, że on chce cię zostawić i szuka tylko byle pretekstu. Niestety, ale bardzo prawdopodobna opcja.
arrabbiata jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując