Dot.: unieważnienie małżeństwa
Byłam świadkiem na unieważnieniu małżeństwa przyjaciółki. Myślę że nie masz się czego obawiac. "Przesłuchiwał" mnie poczciwy starszy ksiądz. Wszystko odbyło się na osobności, byłam tylko ja i on, więc nie musiałam się krępowac. Każdy z małżonków oraz świadków miał ustalony inny dzień tych tzw. "przesłuchań" (nie wiem niestety jak się to fachowo nazywa), więc nikt nie wiedział co mówią inni. Przyjaciółce unieważniono małżeństwo, choc ja sama bardzo w to wątpiłam, bo to była bardzo kochająca się para, która po prostu się rozmyśliła.
|