Hejka

My już po rocznicowej kolacji i po chrzcinach. Od męża dostałam na rocznicę bukiet kwiatów. Ogólnie wszystko fajnie się udało, było z lekkim dreszczykiem, na wesoło i pomyłkowo. Zaczęło się od tego, że w nocy dostałam @

potem mąż jak jechał po chrzestnego i jego żonę to w połowie drogi powrotnej odpadł tłumik z naszego autka

dobrze, że od domu nie było daleko i na szczęście mój tata po nich pojechał. Przyjechała pani fotograf, porobiła fotki w domku, synek cały czas poważny, z zaciętym wyrazem twarzy, w ogóle się nie uśmiechał

poszliśmy do kościoła, Dawid od razu zasnął i praktycznie przespał całą mszę, obudził się na chwilkę jak organista zagrał na początku mszy. W czasie jak pierwszy raz podchodzi się z dzieckiem do ołtarza ksiądz zaprosił na środek ołtarza rodziców chrzestnych ( a powinno być rodziców i rodziców chrzestnych, ale ksiądz bardzo niewyraźnie mówił

) więc moja siostra i kuzyn męża z małym stoją przed ołtarzem, a my siedzimy twardo w ławce. Ale jak doszedł do formułki o rodzicach to podbiegliśmy z mężem do nich

ksiądz też jakiś dziwny, bo zamiast 4 osób przed ołtarzem były 2, więc mógł dać nam jakoś znać

potem się śmieliśmy, że rodzice chrzestni ochrzcili nam dziecko

i na dodatek ksiądz zamiast mówić Dawid Karol to cały czas mówił tylko Dawid, mimo, że na kartce miał napisane jak wół Dawid Karol

poza tym msza przebiegła bez żadnych zakłóceń

w domku przyjęcie bardzo się udało, jedzenie pyszne, prezenty udane, goście dopisali i atmosfera była fajna. Dawid się i się trochę pośmiał, pogaworzył, popłakał i pospał

fotki dodam jutro albo pojutrze, bo aparat został u moich rodziców, a te profesjonalne będziemy mieli w pod koniec tygodnia. Pochwalę się prezentami:
- synek dostał leżaczek bujaczek, łóżeczko turystyczne, medalik z łańcuszkiem, takie duże puzzle do położenia na podłogę i kasę

- my dostaliśmy komplet 2 poduszki i kołdrę i kasę
