[Fenris]

A dziwne, bo mi każdy post zapisuje i żadnych latających warzyw nie mam.

Już się lepiej czuję, jak szłam do dietetyczki na 17:30 to myślałam, że zemdleję. Co chwilę miałam takie jakby sekundowe zamroczenia i osłabienia, tak jakbym miała upaść, ale po chwili już szłam normalnie, tylko z dziwnym zamroczeniem w głowie. Drugi raz w życiu się tak słabo czułam.
Teraz już ok, dalej mam słabe ręce, ale już prawie jest normalnie.

Dietetyczka mnie zważyła (), sprawdziła metabolizm (tragiczny, mam bardzo wolną przemianę materii), tłuszczyk w środku jest ok, bo kiedyś dużo ćwiczyłam, natomiast bardzo dużo odkłada mi się na zewnątrz (brzuszek itd) i jest tego naprawdę o wiele za dużo (tu drugi raz się załamałam).
Dodatkowo jest podejrzenie o chorą tarczycę, więc jak najszybciej mam zrobić badania, bo skoro potrafię przytyć 10kg w miesiąc lub luzikiem 2kg w tydzień, to bardzo prawdopodobne, że to tarczyca.
We wtorek odbieram przygotowaną dietę. Narazie zaczynamy detoksykację organizmu, bo to co teraz jem nie ma prawie witamin i dlatego jestem taka notorycznie zmęczona i zaspana. Będzie duży kop warzyw, błonnika i ziółek I po kilka możliwości żarełka (np. cztery różne śniadania do wyboru). Przyznałam się, że nie znoszę gotować, więc pomyśli nad mrożonkami i ew. jak na obiad nie będzie mi się chciało zrobić kurczaczka czy zupy, to wymyśli mi porządną sałatkę
A na śniadanie (co mnie bardzo cieszy) musli z mlekiem.
A co mnie nie cieszy, to to, że mój kakaowy nałóg idzie w cholerę. Szkoda
Także od środy dieta, a potem co ok. 2 tygodnie kontrola.
No i coś około 8 szklanek wody dziennie. Jakoś tak.

W końcu się za siebie wezmę!!!

Magnetica - pokaż fryzurkę jak zrobisz.
Winter -
Angel - gratuluję zakupów.
Mariolu i BigMamo -
No i jeszcze raz BigMamo - trzymam jutro kciuki!

Piszcie częściej, bo jakoś tak tu smutno.

Edit:
A jednak jak się poruszam to mam takie uderzenia słabości do głowy. Stara schorowana baba ze mnie.