właśnie zauważyłam brutalne wtargnięcie....
na moją twarz!! sprawcą jest pryszcz ponieważ przed chwilą się popłakałam(oczywiście nie przez tego pryszczulcha) i napewno nie mam ochoty lecieć do apteki czy do sklepu,w ogóle nie chcve mi się nigdzie wychodzić wieć buszuje na wizażu, więc błagam o pomoc--znacie moze jakieś domowe sposoby na takiego beczelnego gościa?? jakies maseczki wlasnoręcznie przygotowane?? dodam ze nie pokazał jeszcze swojego całego oblicza, tylko mam czerwony punkcik na buźce pozdrawiam
__________________
Nie staraj sie zrozumieć wszystkiego,
bo wszystko stanie się niezrozumiałe...
|