2009-08-25, 19:43
|
#18
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 599
|
Dot.: seks po przyjacielsku
Cytat:
Napisane przez brunetka18
z moim przyjacielem znam sie juz od 5 lat. Na początku byłam w nim nawet zakochana jednak z czasem mi to zauroczenie przeszło, a on nigdy o nim sie nie dowiedzial. Od ponad poł roku "coś" zaczęło sie dziać. Na początku niewinnie, od filrtu i stopniowo coraz więcj i barzdiej intensywniej, no i zaczęłam myśleć ze moze cośz tego bedzie. W koncu doszło do pocałunku, dodam ze był bardzo namiętny jednak chłopak zaczął mnie przepraszać i powiedział że i tak z tego nic nie bedzie i że nie chce mnie wykorzystywać. Jakoś to przezyłam i nadal sie spotykalismy, tak po przyjacielsku. Jednak pozniej znowu doszło do tego ze sie pocałowalismy i on znowu powiedział ze nic do mnie nie czuje, a ja na to ze ja do niego tez nic i ze wcale mi to nie przeszkadza. No i tak to sie zaczęło. Nie działo sie to często jednak od wakacji robimy coraz więcej. Juz pare razy byłam nawet gotowa 'to' z nim zrobic. Nie kocham go, ale on mnie bardzo pociaga i wiem ze ja go też. Ostatnio sie tak nad tym zastanawiam, co ja w ogole robie? Bo to raczej nie jest normalne. Próbowałam pare razy to zakończyć, ale nie umiem sie powstrzymac jak zaczyna mnie całować.
Powiedzcie mi co o tym układzie sądzicie i co powinnam zrobić, moze poczekac aż to sie samo skonczy i ja znajde chłopaka? A moze urwać całkowicie z nim kontakt? Naprawde już nie wiem, całkowicie sie w tym pogubiłam.
|
Moim zdaniem, jeśli jesteś PEWNA, że nie ma i nie będzie w tym wszystkim większego uczucia niż przyjaźń, to ok, zostanie tylko kwestia szacunku do siebie, ale jak już granda16 pisała, to Twoja sprawa tylko i wyłącznie. Twoje sumienie.
Jeśli nie jesteś pewna, ja zdecydowanie odradzam, sama byłam w takiej sytuacji przez pół roku, zakochana, ale wmówiłam sobie, że to przeżyję, że wystarczy mi "po przyjacielsku" bo dla chłopaka była to sprawa fizyczna. (btw. to mój życiowy błąd i głupota, bez komentarza).... NIE WYSTARCZYŁO. Męczyłam siebie okrutnie, chłopaka trochę też i ciągnęło się to tak, bo było coraz trudniej z tym skończyć. Bogu dzięki że mnie uwolnił od tej obsesji(bo się w nią później wszystko przerodziło).
Zastanów się dobrze
|
|
|