[bejbe_b]

Witam Was,

Wczoraj byłam na konsultacji u ortodontki.

Jestem rozbita i nie wiem sama co mam myśleć...
Mój największy problem to cofnięte dwójki na górze. I myślałam, że to byłoby na tyle...
Ortodontka powiedziała mi, że mam zgryz krzyżowy, że prawa górna strona jest węższa niż lewa gorna. Wskazała, że należaloby założyć hyrax, ALE...
Po pierwsze mam za słabe szóstki i zabardzo nie chciała by go na nie zaczepiać, a nie wie, czy na siódemki może.
Po drugie nie mam na dole po lewej stronie szóstki i siódemki, a po prawej stronie szóstki. W związku z tym rodzi się kolejny problem, bo ortodontka nie wie na co miałaby zaczepić aparat na dole. Co prawda a dole mam ładne proste ząbki, ale skoro trzeba, to trudno. Tylko, że ona po chwili sama nie wiedziała czy na dół jednak chciałaby go zakładać.
Po trzecie na koniec powiedziała mi, że najlepiej, abym udała się do innego specjalisty, gdyż ona nie leczyła nigdy TAKIEJ wady jaką mam ja. Dała mi namiar i prosiła, abym się skonsultowała z tą osobą.
Ogólnie rzec biorąc- mam słabe zęby, Pani nie wie co ma robić, a ja się martwię, że jest coś nie tak naprawdę. Martwię się bardzo.

Nie wiem co mam robić. Nie podoba mi się to wszystko. Mam mieszane uczucia w stosunku do tego co usłyszałam. W związku z tym 3 września mam wizytę u innej specjalistki- podobno bardzo poważana kobieta i znakomita ortodontka.

A może ktoś z Was spojrzy na to świeżym okiem...?