Napisane przez sonnet
Zastanawiałam się, do jakiego działu właściwie zakwalifikować mój wątek.. Jeśli znalazł się on w niewłaściwym miejscu, proszę o przesunięcie na właściwy dział.
Otóż półtora roku temu czterokrotnie przechodziłam zabiegi- co chwile na powiekach pojawiały mi się gradówki. Miałam straszne oczy, które nawet mi się nie domykały. Na prawe oko zabieg miałam przeprowadzany jeden raz (albo dwa- juz nawet nie pamiętam..), natomiast na lewe- trzy razy- ponieważ cięgle pojawiały się gradówki i znów to trzeba było usuwać. Jednak lewe oko nie zostało bez zmian- do dzisiaj jest opuchnięte.. Myślałam, że opuchlizna zniknie, ale już dość sporo czasu minęło, a tu nic. Wybrałam się ostatnio do okulisty, który powiedział, że nic tam nie widzi (w sensie- że nie ma tam gradówek). Szczerze powiedziawszy bardziej ucieszyłoby mnie jeśli okazałoby się- tak jak przypuszczałam- że pojawiły się ponownie pęcherze, czyli gradówki.- które miałabym znów usunwane. Wcale nie wyszłam z uśmiechniętą miną, ponieważ nie wiem, dlaczego moje oko jest nadal opuchnięte. Teraz zastanawiam się- bo już nie wiem co myśleć- czy coś się przypadkiem nie stało podczas ostatniego zabiegu.. Pamiętam, że wykonywały go praktykantki, którymi kierowała lekarka. Nie wiem, co mam o tym myśleć.
Myślę, że nikt prawdopodobnie nie będzie znać przyczyny, jeśli nawet ja jej nie znam. Wiem, że mogłam napisać tylko o samym problemie i już nie pisać okoliczności, ale stwierdziłam, że i tak jestem anonimowa.
Czy ktoś miał podobny problem?
Istnieją jakieś środki, którymi można załagodzić tę opuchliznę ?
Tak na marginesie to nie są to jakieś moje wymysły, czy tzw 'szukanie choroby', tylko fakt który prócz mnie zauważyła chociażby kosmetyczka, która robiła mi makijaż na pewną okazję..
|