2009-09-08, 12:02
|
#1
|
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc ];->
Wiadomości: 2 419
|
Problem ze sobą czy ze związkiem?
Witam!
Nie wiem czy mam problem ze sobą czy z moim związkiem czy może szukam dziury w całym. Potrzebuje obiektywnego spojrzenia na sprawę. No ale może od początku. Z moim TŻ znałam się 2 lata zanim zaczeliśmy być parą. Pierwsze pół roku było idealne, zakochani, wpatrzeni w siebie, zawsze razem. Odcieliśmy się od znajomych i całe dnie spędzaliśmy razem. TŻ przyzwyczaił mnie że zawsze on mnie przeprasza, jest na każde moje zawołanie, że ciągle mi mówi że mnie kocha. W końcu coś mi odbiło i zaczełam stroić fochy o jego pacę (system 2x2), że nie spotkamy się codziennie, że w naszą którąś miesięcznicę (!) pacował i nie spędziliśmy jej razem. Wiem byłam strasznie głupia. TŻ nie wytrzymał i rozstaliśmy się. Potem i tak spotykaliśmy się i wróciliśmy do siebie ale to już nie było to samo, nie było uczuć więc po pewnym czasie się rozpadło. Byliśmy łacznie razem prawie 2 lata. Wyjechałam na studia poznałam nowego chłopaka byłam z nim pół roku ale związek na tak dużą odległość nie przetrwał i rozstaliśmy się. Gdy TŻ dowiedział się o tym od razu zaczął do mnie pisać. Spotkaliśmy się raz, drugi. Zaczęła się poważna rozmowa. Powiedział że nie mógł patrzeć jak byłam z tamtym chłopakiem, że zrozumiam że mnie kocha jestem ta jedyna, wszystkie dziewczyny porównuje do mnie i tylko ze mną chce być. Nie od razu wróciłam do niego. Starał się. Zaskakiwał mnie, robił niespodzianki. Po kilku miesiacach zostaliśmy znowu parą. I tak jakby znowu się zmieniło. Była sytuacja że nie odzywał się do mnie 2 dni. Okazało się że zgubił telefon a ze względu na jego pracę nie miał jak napisać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz powiedział sam z siebie że mnie kocha. Wiem że nie jest zbyt wylewny ale ja potrzebuje takich wyznań. Nie codziennie ale raz na jakiś czas. Owszem gdy ja mu napisze ze kocham czasem odpisze ze on mnie tez a czasem nie odpisze. Teraz mieszkamy w innych miastach ze wzgledu na studia ale nie jest to duza odleglosc. Robi mi czasem niespodzianki i przyjezdza do mnie, kupuje ulubione slodycze, caly czas piszemy smsy. Ma kilkuzmianowa prace. Wiec nie zawsze kiedy jestem w rodzinnym miescie widzimy sie. Ale boli mnie gdy jednak jestem a on tego dnia juz wczesniej umowil sie z kolegami na przyklad. Nie robie o to pretensji bo skoro sie umawial ok. Sam nie wiem czy by zaproponowal spotkanie gdybym ja nie zapytala czy tego i tego dnia pracuje. Może dlatego że wole sobie planowac czas i nie marnowac go. Ale gdy juz wyjdzie gdzies z kolegami itp niby zachowuję sie normalnie piszemy, ale wewnątrz mam do niego zal i pretensje ze woli spedzic czas z nimi a nie ze mną. Ja tez wychodze z kolezankami ale ciagle o tym mysle. Jest we mnie walka z tym co mysle a jak sie zachowuje. Kolejny przykład. Jest po nocy, wraca do domu i od razu idzie spać. Pisze dopiero wieczorem. Ok rozumiem jest padniety, ale te 2 min na napisanie smsa przed snem nic by nie zaszkodziło. Poza tym praktycznie zawsze pisze smsy na dzien dobry i na dobranoc. Brakuje mi jednak tej czułości. Kocham, tęsknie.... to są tylko marzenia. Gdy jest przy mnie to czuję że tak jest bo ciągle mnie przytula całuje i nie mam zadnych obaw. Jednak gdy nie widzimy sie chcialabym to uslyszec chociazby przez telefon czy smsa. On wie o tym bo bylo kilka rozmow na ten temat ale jak widac nic nie robi w tym kierunku. Aktualna sytuacja: na weekend bede w naszym miescie. Wiec TZ napisal mi ze w piatek ma na noc a w sobote ma bankiet w pracy. Napisalam ze czemu mnie nie zabierze a on ze to bankiet tylko dla pracownikow. Nie wiem czy mam mu wierzyc. Ogolnopolska firma robi bankiety dla pracowanikow (95% mężczyzn) bez osób towarzyszacych? Pisze ze tak jest. Ale ja mam wątpliwości. Nigdy nie dal mi powodów do tego że mnie okłamuje itp ale ja wewnątrz siebie mam jakieś obawy. Jestem z nim a mam wrażenie że jestem sama. Często płacze. Gdyby ktoś mnie zapytał czy jestem tak naprawde szczęsliwa nie wiem co bym odpowiedziała. Kocham go nad życie i wiążemy razem wspólne plany. Nie wiem czy to ja mam problem ze sobą czy ze związkiem i powinnam się zastanowić nad rozstaniem?
Dziekuje za przeczytanie i prosze o szczere i obiektywne rady.
Pozdrawiam
|
|
|