Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Nie chcę,żeby przyjaciółka wróciła do chłopaka-co nie/mó?wić
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-09-10, 23:13   #5
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Nie chcę,żeby przyjaciółka wróciła do chłopaka-co nie/mó?wić

Cytat:
Napisane przez niuja Pokaż wiadomość
Moja przyjaciółka od 3 lat jest z jednym chłopakiem.Ona jest bóstwem,ma delikatną urodę dziewczynki,cudowne oczy i świetne kobiece kształty,jest ambitna.On nie jest ideałem mężczyzny,jeżeli chodzi o wygląd,to w sumie szkoda gadać.No ale nie będę się na ten temat rozpisywać. Ambicji brak,na studiach zda,albo nie i tak miał już ze trzy spady jest przyzwyczajony.Kasa przychodzi co jakiś czas od 'dzianych' rodziców,którą nie wiadomo w sumie na co wydaje.Na pewno nie inwestuje w siebie.
Zrywali ze sobą parokrotnie,ale ona dawała mu kolejne szansy,bo cholernie go kochała.Ja towarzyszyłam ich jednemu rozstaniu i widziałam jak przypadkiem o spotkała na mieście.To było nie do opisania,co ona wtedy przeżywała.Pierwszy raz w życiu(znamy się ok 14 lat)widziałam ją tak płaczącą,albo ogólnie płaczącą. Jest z rozbitej rodziny,DDA,więc jej chęć posiadania ciągle kogoś przy sobie i obdarowywania niekoniecznie wartej tego osoby miłością jest niejako usprawiedliwiona.
Nastąpił jednak(chyba)przełom.Zerw ała z nim(po dwóch miesiącach na wyjeździe,gdzie on nie odezwał się ANI JEDNYM słowem) i nie uległa do końca jego łzom. Nie powiedziała jednak 'nie' tylko,że narazie raczej nie ma szansy na ciąg dalszy.Boję się,że znowu ulegnie.On nie jest tego wart,ona zasługuje na więcej.
Jestem świadoma,że może nie do końca rozumiem co ona czuje,bo sama jestem na drugim kontinuum - nigdy nie kochałam.Gdy towarzyszyłam jej przy załamaniu po zobaczeniu sie z nim krzyczała na mnie mówiąc,że mi jest łatwo mówić i że nie mam pojęcia jak ona go kocha.No nie mam i nie rozumiem kompletnie za co go kocha,bo tak naprawdę on jej nic nie daje oprócz swojej postci,która z nią śpi i siedzi koło niej,a nawet nie rozumie ani nie wspiera.

Co więc mam mówić/robić żeby ją wspierać i nie pozwolić zrujnować jej kolejnych lat?
Będę wdzięczna za każdą wskazówkę
z opisu wynika, ze on jednak nie jest az taki obojetny jak nas przekonujesz. Najlepiej zostaw to pomiedzy nimi. To ich decyzja. I tylko ich.

watek na intymne.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując