2009-09-12, 13:12
|
#1
|
|
czyli Endżi
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Home is where the heart is
Wiadomości: 10 807
|
Ciasteczka i desery - czyli z wizytą w cukierni
Słodziak niejedno ma imię. Odrzućmy na chwilę cukierki i owoce żeby skupić się na najapetyczniejszej półce z perfumeryjnymi jadalniakami. Z sezonu na sezon zarówno nisza jak i mainstream proponuje coraz więcej kompozycji zapachowych wykradzionych wprost znad cukierniczych lad. Pod ich wpływem nie tylko cieknie nam ślinka, nabieramy ochoty na ciasteczko, ale i odpływamy myślami w kierunku beztroskiego dzieciństwa.
Mówi się, że prekursorem ery jadalniaków był muglerowski Angel (1992 rok), w którego składzie jako pierwszego znalazły się kochane przez amatorów słodyczy pralinki, wata cukrowa, gorzka czekolada i miód. Przy jego komponowaniu podjęto ryzykowny krok pokuszenia się o psychoanalityczne posunięcie. Zapach jest nieprzyzwoicie seksowny, wielowymiarowy i bogaty, ale niektóre jego akordy mają transportować nas myślami do okresu szczęśliwych lat dziecięcych.
Słodycze to nie tylko domena nieletnich Liczne zapachy, które poza byciem nieprzyzwoicie apetyczno -hedonistycznymi mogą być jednocześnie drapieżne i niepokorne.
Kiedy nieśmiało stawiałam swoje pierwsze kroki na niszowym podwórku obawiałam się, że ambitni producenci nie bawią się w moje ulubione ciasteczka i desery. A tutaj miła niespodzianka. Nisza proponuje jeszcze więcej jadalniaków niż mass market!
Po tym przydługim wstępie chciałabym zaprosić fanki gourmandu do zabrania głosu i typowania swoich faworytów
Edytowane przez your Angel
Czas edycji: 2009-09-12 o 13:51
|
|
|