Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Wpadki inteligentnego kierowcy w spódnicy!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-09-16, 18:43   #319
ewelline
Zadomowienie
 
Avatar ewelline
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Na końcu świata
Wiadomości: 1 530
Dot.: Wpadki inteligentnego kierowcy w spódnicy!

Cytat:
Napisane przez Ef-fka Pokaż wiadomość
Nie wiem czy taki wątek już istnieje, jeśli tak to prosze go przenieść tam gdzie będzie jego miejsce.
Czy zdarzyło wam się kiedyś palnąć jakąś głupotę u mechanika/w towarzystwie- dotyczącą samochodu/naprawy/etc.
Czasem myślę że moja inteligencja umarła w chwili moich narodzin.
Wstyd mi sie przyznac ale opiszę moje "wpadki"

1. Mając bardzo krótko prawko (byłam świeżo upieczonym kierowcą) wsiadłam w auto i pojechałam na zakupy. Pech chciał że się rozpadało i to ostro, oczywiście spanikowałam i na światłach wjechałam facetowi w zad (lekko puknęłam) pan wysiadł z auta i widziałam już z jaką miną do mnie podbiega..... otwarłam drzwi (zrobiłam oczy jak kot ze shreka) a pan pyta " Czy wie Pani do czego służą wycieraczki?"
A ja na to " Wie pan co wstyd mi się przyznać ale które to? ja zapomniałam a jeżdzę od niedawna"
Facet nie miał siły nawet się kłócić, widzialam jak się ze mnie śmiał. (a potem się dziwie że o kobietach kierowcach tyle żartów jest)
2. Jadąc gdzieś (już nie pamiętam celu podróży) zauważyłam że auto ledwo się ruszało, nie przyśpieszało, szarpało. Wystarszyłam się i w te pędy do mechanika. Panowie wysłuchali mojej historii, wypytali dokładnie o auto. Powiedzieli że pójdą ze mną, przejedziemy się i sami zobaczą zanim postawią "diagnozę"
Wsiedlismy i ruszyłam.
Po powrocie (zrobiliśmy małą rundkę) wyszli z auta i śmiejąc się głośno powiedzieli
"Auto jest sprawne, tylko proszę nie jeździć na zaciagniętym hamlucu ręcznym" (przez następne 3 lata nie pojawiałam się u tego mechanika)
3. Z okazji zbliżającej się zimy musiałam pierwszy raz w życiu pojechać wymienic opony do auta. Zajechałam do mechanika. Wychodzi fajny, młody chłopak w typie polskiego hydraulika i zadaje mi niezwykle trudne pytanie "Jakie Pani ma opony"
A ja na to " No.......hm.... okragłe?!"
Nie wiedziałam wtedy że są jeszcze jakies rozmiary, żyłam w świecie w którym każdy miał te same gumy . U oprócz wymiany opon, panowie zrobili mi bezpłatne szkolenie.
4. Na stacji benzynowej tankowałam auto. Po zatankowaniu nie umiałam wyjąć tego cholernego węża i akurat zobaczyłam panów z obsługi więc krzyczę " Halo, mogą mi panowie pomóc- za głęboko węża wsadziłam i nie mogę go wyjąć z tej dziury" ( nie ma to jak fachowe słownictwo)
5. Niedawno musiałam zatankować i wjechałam na stację. Wszystkie dystrybutory były wolne ale ja podjechałam do pierwszego z brzegu. Zabrałam się za tankowanie i nagle patrzę że biegnie do mnie obsługa stacji i wołają " Prosze tu nie tankować, nie widzi pani że to dystrybutor dla Tirów?"
No tak, skąd mogłam zauwazyć duży napis TIR
6. Przykład największego roztrzepania i chyba głupoty. OD jakiegoś czasu świeciła mi się jakas kontrolka w aucie (której oczywiście nie znałam )
Stwierdziłam , że to akumulator umiera i coś trzeba zrobić. Odstawiłam auto, zbierałam pieniądze na nowy, w tym czasie jeździłam autobusami.
Mechanicy mi powiedzieli że mam uważac i nie jeździć , jeśli cały czas mi się świeci żeby czegoś tam nie było (tu rzucili kilka mądrych słów za trudnych dla mnie na zrozumienie)
I jednego dnia znajomy mówi " Młoda, pokaż auto ja zerkne" (z tym młoda to przesadził no ale niech mu będzie )
Diagnoza " Nie masz płynu do spryskiwaczy, pomyliłaś jak zwykle kontrolki!!!!!!Świeci ci się że musisz napełnić"
Gdybym umiała zapadłabym się wprost do jądra ziemii żeby słuch po mnie zaginął.

Kilka razy zdarzyło mi się też pytać na stacji czy wiedzą jaką benzyne się wlewa do mojego modelu auta bo zapomniałam czy 95 czy 98

Czy wam także zdarzają się takie nietypowe, czasem absurdalne sytuacje?
Nie chcę być wyjątkiem
ale sie usmialam!!!!

Jak przypamne sobie swoje pierwsze wtopy z akolkiem to napisze

---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ----------

Cytat:
Napisane przez Świniaczek Pokaż wiadomość
To widzę, że nie tylko ja najzwyczajniej w świecie rezygnuję z parkowania równoległego
a ja nie mam problemu z tym parkowaniem , ale u mnie w miejscowosci nawet nie mam przewaznie gdzie tak parkowac

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:36 ----------

Ja od zdania prawka nie jezdzilam bo nie mialam niestety czym gdy pojechalam do mojego TZ, ktory pracowal i mieszkal za granica (teraz i ja tam jestem) od razu dal mi kluczyki od auta. Nie bylam przyzwyczajona do autostrad, do duzych predkosci. Wyjechalam w stresie z autostrady mialam wrazenie ze wszyscy jechalismy z 220 a to tylko bylo 120 i na drodze ekspresowej dos malo uczeszczanej o tamtej godzinei zwolnilam sobie do 70 km/h trudzilam sie wtedy z ciazko chodzaca skrzynia biegow, chcialam skrecic sobie w prawo zwolnilam chyba do 40km/h a za mna jechala policja zaczeli na mnie trabic, trzeslam sie jak garaletka,nie znalam jezyka balam sie ze dostane mandac za utrudnianie ruchu. Policja mnie wyprzedzila ja ja skrecilam w prawo w koncu i dalom dyla do domu. Potem juz mi sie nic glupiego nie zdazylo.
W ten sam tydzien rowniez za granica, jechalam samochodem i zabladzilam, chciala wrocic a bylam na ciasnym osiedlu domkow pod kazdym wjazdem byl zaparkowany samochod a ja na tej slepej uliczce nie maialam jak zawrocic wielkim kombiakiem, to wjechalam komus na podworko, usmeichnelam sie do stojacej starszej pani przed domkiem i sobie zawrocilam i ucieklam predko.

Edytowane przez ewelline
Czas edycji: 2009-09-19 o 11:48
ewelline jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując