Chcialabym glownie zajac sie nauczaniem, ale w miedzy czasie doksztalcac sie - tlumaczenia czy coś. Podejrzewam ze to w praniu wyjdzie
Ojj uspokoilas mnie troche, bo juz sie przestraszylam z tym licencjatem

a orientujesz sie mniej wiecej od ilu przyjmuja? jak patrzylam na uniwerki to od 80% juz sie gdzies dostanie..
100 za semestr to da sie zniesc, lepiej niz 400 za miesiac

A slyszalyscie o dobrych kolegiach w swietokrzyskim? albo gdzies kolo

narazie upatrzylam sobie radom albo kielce, ew. ostrowiec. Ale zadnych opinii o tych szkolach nie slyszalam
Drugi jezyk na poziomie rozszerzonej matury? ojj

mam nadzieje chociaz ze tam gdzie pojde bedzie francuski, bo jakbym sie niemieckiego musiala uczyc czy cos to bym sie chyba zaplakala
Co do magisterki to wolalabym na tlumaczenie isc, zeby miec juz 2 "fachy" w kieszeni

zreszta nie wiem czy jest sens jeszcze po kolegium mgr z nauczania robic?
Teraz z tego co widze to na anglistow jest STRASZNE zapotrzebowanie, mam nadzieje tylko ze to sie nie zmieni
Wlasnie mi wszyscy mowia zebym nie szla do kolegium tylko na uniwerek, bo pracy nie znajde bo cos tam. Pozatym "uniwersytet" to tak ladnie brzmi

ale ja osobiscie nie jestem przekonana co do tego, wolalabym jednak isc do kolegium, ale boje sie zeby pozniej nie zalowac.
A jak jest z tymi akademikami? bo ja do najblizszego nkjo mam 50km, dojezdzac sie nie oplaca, a na stancje to mnie nie stac

slyszalam podzielone zdania na ten temat..
wiec to moze od kolegium zalezy? bede musiala sie popytac jak jest na tychco sie wybieram, bo nie usmiecha mi sie gdzies jezdzic
dziekuje za odpowiedzi
