Dot.: stracić apetyt
Na początku zawsze tak jest - im bardziej ograniczasz daną rzecz, tym więcej o niej myślisz. A przynajmniej w moim przypadku tak było. Odchudzanie to nie taka prosta rzecz, zwłaszcza jeśli dotąd jadłyście sporo - nagle, z dnia na dzień, żołądek dostaje o wiele mniej pożywienia, więc nie dziwcie się, że się dopomina... Do tego potrzeba silnej woli i samozaparcia, a z czasem będzie lepiej - apetyt się zmniejszy, bo organizm przywyknie do mniejszych porcji jedzenia.
Co do słodyczy - słyszałam o chromie organicznym w tabletkach, podobno mija po nim ochota na słodkie. Ja bynajmniej nigdy tego nie próbowałam, bo pomimo diety pozwalałam sobie na słodycze od czasu do czasu - stwierdziłam, że nie mam co sobie odmawiać. Od kilku cukierków jeszcze nikt nie przytył... Zresztą, im obsesyjniej myślałam o diecie, tym bardziej łamałam jej zasady.
Może potrzeba Wam po prostu trochę tego luzu?
Ponadto - rozumiem, że ktoś chce ograniczyć swój wilczy apetyt, ale stracić apetyt W OGÓLE? To brzmi jakbyś chciała pokonać potrzebę jedzenia. Od razu kojarzy mi się z tymi wszystkimi motylkami, pro-ana'mi i tenteges. Ja takimi głupimi dietami 600-1000 kcal NAPRAWDĘ podniszczyłam sobie zdrowie. Przestrzegam.
Lepiej jeść więcej i ćwiczyć.
__________________
"Wszelkie wspomnienia są złudne,
bo teraźniejszość nadaje im inne barwy."
(A. Einstein)
Edytowane przez lwipyszczek
Czas edycji: 2009-09-19 o 20:31
|