[jyyli]

Napisane przez Anariel

jyyli z jakiej firmy zamowilas? Ja zamowilam sobie Pare odcieni podkladu, koloru itd wiec nie mam problemu,ze za zolte. Wiadomo w zaleznosci od tego jak bede opalona to bede uzywac ale sa MEGASUPER!!! A cienie to normalnie mniam mniam...

Everyday Minerals Wiem, że różne firmy różnie podchodzą różnym osobom Ale tak na wypróbowanie wzięłam, w zasadzie tej firmy tylko dlatego, że koleżanka zamawiała, a jak wiadomo, razem taniej przesyłka wyjdzie.

Napisane przez Aniaaa PlayMate

Ktoś pisał że max factor lasting preformace ma świnski odcień różu- potwierdzam. Ale nieźle matowi. Ja mam spory problem z podkładami bo mam cerę z problemami i większość podkładow zamiast kryć to je uwydatnia ehhh. Mam pytanie co do zamawiania w Doz. Jeśli złożę tam zamówienie to mogę odebrać paczkę puzniej w obojętnie jakiej aptece? Kurcze trochę techniki i człowiek się gubi Legally jak tam rozmowa?

Ooo to dla mnie mógłby być dobry, bo wszystkie, których próbowałam, robiły mi pomarańczową maskę. Zastanowię się nad nim i jeszcze nad Revlonem, bo ponoć też w zimnej tonacji, a do tego jaśniuteńki

Ale i tak przestałam wierzyć, że znajdę podkład idealny. Zawsze miałam tak, że albo krył, matował i robił maskę, albo stapiał się kolorystycznie z cerą, w ogóle nie krył i robił mi smalec na buzi. Całe szczęście, że teraz przełamałam się psychicznie i już nie jest mi tak trudno chodzić tylko w grubej warstwie pudru

Napisane przez aanika

Ale minerały chyba trzeba sprowadzać z zagranicy, tak? Chyba drogo wychodzi taki interes.

Na Allegro są, ale nie wiem jak z opłacalnością i dostępnością. Najbardziej i tak chyba opłaca się zamawiać od producenta, bo można za darmo próbki dostać.

Ech, muszę wam się wyżalić, mam taki kiepski dzień dzisiaj od rana. Oczywiście nie wyspałam się, ledwo co zdążyłam do szkoły, ale już nie zdążyłam do toalety i całą pierwszą lekcję siedziałam z pełnym pęcherzem i jeszcze dostałam opieprz, chociaż akurat w momencie byłam cicho. Potem do końca lekcji miałam gigantyczną migrenę. Po lekcjach przeszłam z pół miasta, żeby kupić buty. Po drodze obtarłam sobie stopy, a butów nie było w moim rozmiarze. Musiałam przejść znowu kawał na przystanek, a w drodze z przystanku do domu jeszcze piach mi wlazł w buty i rozwaliłam sobie pęcherze, które zrobiły się na stopach od obtarcia. Jakby tego było mało, mama miała dziś iść po wyciągi do ortodontki, bo mi się skończyły. I dostała, ale tak luźne, że nic mi nie dają. Spróbuję zdobyć ciaśniejsze w piątek, ale już i tak szczęka mi się tak rozlazła, że pewnie jeszcze z dwa miesiące z tym żelastwem będę chodzić A i zapomniałam dodać, że jak po południu wyszłam dosłownie na sekundę z domu, skręciłam kostkę.
Ciekawe, co jeszcze się zdarzy, zanim pójdę spać.