[Ponura]

Ja co prawda jestem po anglistyce na UW, ale myślę, że na część Twoich pytań mogę odpowiedzieć.

1. Brednie o tym, jak świetnie władają angielskim studenci I roku to... Brednie właśnie. Oczywiście, są jednostki, które język znają naprawdę doskonale, ale przy poziomie obecnej matury, to naprawdę niewiele trzeba, żeby zdać ją ze świetnym wynikiem, więc nie obawiaj się, że będziesz odstawać.

2. Co do zajęć i wykładów po angielsku - dość szybko się osłuchasz. Na początku może być trudno - większość "kotów" zna angielski tylko w wydaniu swojego nauczyciela, więc w zetknięciu z różnymi akcentami, wymowami, czy tym, że niektórzy wykładowcy po prostu mamroczą może się wydawać, że się nic nie zrozumie - uwierz, przyzwyczaisz się. Zresztą - wspomagaj się oglądaniem filmów bez podpisów, akurat dość łatwo można w ten sposób nabyć umiejętność rozumienia ze słuchu.

3. Jeśli chodzi o notatki, biblioteki, kserówki - po pierwsze nabądź nawyk korzystania z wykładowej biblioteki i czytelni (piszę o czymś tak oczywistym, bo niektórzy o dziwo tego nie robią). Powinnaś znaleźć tam większość potrzebnych podręczników i lektur. Co do odsprzedawania kserówek i podręczników - owszem, to funkcjonuje, możne odnajdź grono Twojego wydziału, często tam są ogłoszenia. Warto też rozejrzeć się za jakąś dobrą duszą, która po prostu odda kserówki, tak się zdarza. Co do odkupywania, odkserowywania notatek - nie polecam. Czasem trudno rozszyfrować czyjśc charakter pisma, skróty myślowe. Poza tym nie wiesz, ile z tego, co było mówione na zajęciach zostało zanotowane. Zresztą - przecież sama będziesz mieć możliwość zrobienia swoich, dobrych notatek. Szczerze polecam notowanie na każdych zajęciach - wiem, że to wydaje się banalne, ale czasem się nie chce, a takie notatki to skarb przy przygotowaniu do egzaminu.

A przede wszystkim: nie martw się na zapas, dasz radę.

Pozdrawiam.