szczerze mówiąc to moja wina.
przywiezli mi 400,420,445.
zglupialam juz po gadkach rodziny i przyjaciolek ze beda wszyscy widzieli,ze w pracy,zebym nie przesadzila....łeb w szwach pękał.
dr. powiedział ze jak dla mnie najlepszy byłny jednak 400 i on by się tego trzymał i powtorzyl to przed samym zabiegiem.
i powtorzyl jeszcze o tych bliznach rozchodzacych sie i przemieszczajacych implantach, silniejszym bólu...ble ble
i niestety pękłam.
trochę zaluje, ale tlumacze sobie ze kazda ilosc, a 400 to nie malo, to i tak wiecej od tego co mialam, wiec i tak bedzie ok.
ostatecznie moge za jakis czas zrobic zawsze powtorke, skoro mowisz ze drugi raz latwiejszy od pierwszego.

zobaczymy co z nich wyjdzie. jestem dobrej mysli.