2009-10-02, 08:49
|
#29
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 7
|
Dot.: Wspomaganie do autka..:)
Cytat:
Napisane przez oceania
Korzystając z przerwy w pracy dopiszę swoje zdanie. Kwestia przyzwyczajenia, nic więcej. Ja przesiadłam się z nowiutkiej micry na staruszkę favoritkę, było ciężko pierwsze kilka godzin, potem z górki. Owszem, przy parkowaniu w ciasnych miejscach bywa trudno, ale co tam  Przynajmniej czuję, że to ja prowadzę  W zeszłym roku jeździłam twingo bez wspomagania, i powiem szczerze, że czułam się jak w micrze. O co chodzi? A no moja skodzinka to auto z wyjątkowo opornym układem kierowniczym, ot co. Inne auta bez wspomagania w moim mniemaniu chodzą gładziutko. Za kilka miesięcy przesiadam się na nowszy model skody, i trochę mi żal tego mojego oporniaka  A jaka gimnastyka dla mięśni ramion 
|
z tymi samochodami bez wspomagania jest jeszcze jedna kwestia, duzo zalezy tez od rodzaju kol, kiedys sasiaska jezdzilamoim samochodem i stwierdzila ze strasznie u mnie ciezko chodzi, a to dlatego ze wiekszy samochod grubsze(czy jak to tak sie nazywa, moze wieksze) kola i mimo ze jedno autko i drugie bez wspomagania to w jednym moze kierownica chodzic latwiej niz w innym, a mi ten brak wspomagania nie przeszkadza na parkingach tylko bardziej jak zawracam i jak trzeba kola skrecic miejscu to jest masakra ale jak sie jedzie to nawet moze byc
a jescze zauwazylam ze czasami nawet przy skrecaniu kol w miejscu kierownica chodzi latwo, np jak jest slisko albo na piasku, raz tez mi sie zdazylo ze jak samochod postal ze 3 godziny w pelnym sloncu to poza piekarnikiem w srodku kierownica chodzila jak marzenie
Edytowane przez kora88
Czas edycji: 2009-10-02 o 08:52
|
|
|