Cześć. Mam problem, zresztą kto ich nie ma...
Jestem ze swoim TŻ od ponad dwóch lat, ja mam prawie 22 lata a On 26. Śprawa jest tego typu,że On od czasu do czasu sypia u mnie, mama nie godzi się zebyśmy spali przed ślubem razem, a ja staram się to szanować, bo to w końcu jej dom. Z drugiej strony TŻ się buntuje, bo mówi że śpimy jak dzieci przez ścianę, a ma już swoje lata i że On potrafił powiedzieć rodzicom że jak ja jestem u niego to śpimy razem(a zostawałam tam na noc może 5 razy, bo nie było takiej potrzeby)
Teraz TŻ zostaje coraz częściej na noc, a ludzie jak to na wsi zaczynają huczeć że żyjemy ze sobą bez ślubu, chociaż jak widać powyżej nie sypiamy ze sobą, no ale ludzie tego nie wiedzą przecież i wszystko to dochodzi do mamy i ona niezbyt dobrze przyjmuje takie informacje. Dziś powiedziała coś w stylu "może pomyślelibyście coś o ślubie i zaczeli pomału coś załatwiać". Nie mówię że nie chciałabym wziąć ślubu bo kocham Mojego TŻ i nieraz już o tym myślałam, ale nie chcę go w nijaki sposób do tego zmuszać, no bo jak...
Sama też przecież nie będę brała ślubu tylko dlatego że ludzie gadają, chociaż nie ukrywam, że chciałabym go wziąć żeby być z Nim już tak całkiem razem.
No i co ja mam zrobić? z jednej strony TŻ, z drugiej mama i do tego ci ludzie
