Świata nie widzę. Słońce zasłoniłeś. Błyszczysz, boś mój.
Zapachem przypominasz ten dzień, miłości początek.
Myślisz, że świat ci się wali na głowę.
spada cegła po cegle.
sam sie nie zawala. tam, na górze stoi sobie taki człowiek i zrzuca całe gruzy na twoją głowę.
nie patrzy czy przypadkiem tam nie stoisz.
o nie! robi to z premedytacją. z uśmiechem na twarzy.
cóż za szczęście.