|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 910
|
Dot.: Dylematy zwiazane z praca-czyli dla tych ktore wciaz szukaja swojego miejsca...
Witam Was Wszystkie!
Przeczytałam wątek i siedzę teraz ze łzami w oczach..... Te wszystkie Wasze dylematy są także moimi.
Od kilku lat moim głównym celem jest znalezienie tego, co chcę robić, zawodu, w którym chcę pracować. I jestem ciągle w tym samym miejscu. Próbowałam już chyba wszystkiego (ćwiczenia typu kartka i spisywanie pomysłów, plusów, minusów, testy predyspozycji zawodowych, charakteru.....rozmowy z absolwentami...) i wielkie NIC.
Najgorsze jest to, że WIEM, że ta decyzja zaważy na całym moim życiu i że jeśli źle wybiorę, to może się okazać, że nie mogę już naprawić tego błędu, tylko go lekko skorygować.
Z jednej strony czuję, że jestem stworzona do czegoś wielkiego, ważnego i że dałabym radę. Z drugiej, nie interesują mnie wyścigi szczurów, bo mnie nie o "to" w życiu chodzi.. . A o co? -nie wiem.
Tylko w ostatnim tygodniu chciałam być: prawnikiem, ekonomistą, fizjoterapeutą, "kurą domową" i żoną, matką idealną, lekarzem, farmaceutą, opiekunem osieroconych słoni w Afryce (po obejrzeniu Kobiety na krańcu świata :p). Nie podążam za bohaterami seriali... ale wszystko mnie inspiruje.. Do tego wiem, że jeszcze nie jest za późno i mogę zostać (prawie) kimkolwiek tylko zechcę. Wiem, że dałabym radę. I, nie chcę żeby to głupio zabrzmiało, ale wiem, że do każdego z tych wyżej wymienionych zawodów się nadaję --a są tak różne!-ale w każdym jest coś, co mnie ogromnie interesuje i do każdego mam jakieś tam predyspozycje... . (
Czuję się jak przedszkolak -"będę strażakiem", "będę piosenkarką", "będę Kotem w butach"... . Czuję, że to niepoważne podejście. Ale w tej kwestii nic się nie zmieniło od paru lat. Bałam się, że będę miała 35 lat i dalej będę dumać nad tym, kim powinnam zostać. A tu, po przeczytaniu Waszych wypowiedzi widzę, że to nie takie nierealne.. .
Widzę ludzi spełnionych zawodowo, prywatnie... i chce mi się ryczeć, bo mam poczucie, że sama niszczę sobie życie -bo zamiast zacząć robić cokolwiek i trzymać się tego konsekwentnie, to ciągle bujam w obłokach i szukam zawodu idealnego.. -a takiego chyba nie ma.
Ale zraz myślę sobie "mam jedno życie -warto przeznaczyć je na robienie czegoś wyjątkowo pasjonującego, zamiast czegokolwiek (nawet, jeśli byłabym świetna w tym czymkolwiek).
Dużo wymagam od innych, jeszcze więcej od siebie -nie chcę kiedyś powiedzieć "ech..źle wybrałam...a mogło być tak pięknie...".
Mogę bardzo dużo dać z siebie, ale wiedząc, że mam większe (niż mniejsze) szanse na sukces.
Chciałabym, żeby mnie oświeciło...wtedy poszłabym w tym kierunku. Najgorsze są te pytania "czy na pewno dobrze, że to robię?.." a skoro się w ogóle pojawiają, to chyba źle i powinnam się zająć czymś innym.... Ale kto nigdy nie miał wątpliwości, chwil załamania...ale jednak przebrnął i było dobrze?..
Ech.. zwariuję zaraz
|