Dot.: 16-letnia mamusia? to mam byc ja? niee!
Przesadzasz z dramatyzmem sytuacji.
Bo - co do tego powtarzania - można urodzić dziecko w wieku lat 26 - i skutecznie zniszczyć mu zycie podkreślając na każdym kroku - że jest niechciane, znienawidzone - i jest źródłem wszelkiego zła, jakie zdarzyło się w życiu rodzica.
Zapewniam też, że wiele ''młodych mam'' jest przerażonych, gdy się dowiaduje o ciąży (chyba, że świadomie na nią czekają), jakaś część może pomyśli (co nie znaczy, że zrobi) o aborcji, jakaś część w ogóle uzna sytuację za życiowy dramat - a w rezultacie wydarzeń - będzie swoje dziecko bardzo kochać i istnienia swiata bez niego nie przyjmować do wiadomości.
My tylko - sugerujemy - że w Twoim wieku - w ogóle nie ma mowy o tym, aby myśleć o dziecku. Wcale.
Żadne tam: trudno. Tak widocznie ma być. Od tego masz mózg, aby do tego nie dopuścić.
Ja wiem, że lekarz może się pomylić - ale - kiedy kładziesz się stół operacyjny - Ty mu (lekarzowi) na to ''nie pozwalasz''.
A optymizm, jak piszesz - jest cechą niewątpliwie pożądaną - natomiast - żadna skrajność nie jest dobra.
Miłość - to nie jest wszystko (zgodzę się, że wszystko bez miłości to jest nic).
Nie wystarczy dziecko kochać - trzeba mu jeszcze zapewnić szansę na realizację własnej drogi.
Nie sztuką jest powielić biedę.
__________________
Laska maga ma na czubku gałkę..! 
|