2009-10-19, 02:32
|
#296
|
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 16
|
Dot.: Oświadczyny- kompletnie nieudane.... tak mi smutno :(
Moje zaręczyny też były nieudane i nadal czuję niesmak jak o nich pomyślę.
Z TŻ rozmawialiśmy o zaręczynach, pokazywałam jakie pierścionki mi się podobają, bo znając jego gust spodziewałam się tragedii. Ale za to liczyłam na jego romantyzm, który już parę razy ujawnił.
W te wakacje pojechaliśmy do Poronina na tydzień. Nie pozwolił mi zajrzeć do swojej walizki więc wiedziałam, że coś się święci i czekałam...
Pewnego dnia w tym Poroninie się pokłóciliśmy jak zawsze o pierdoły i też jak zawsze szybko się pogodziliśmy i na przeprosiny poszliśmy do pobliskiej restauracji na lody. Wróciliśmy do pokoju, ja poszłam do łazienki, wyszłam i położyłam się na łóżko. Patrzę- a mój TŻ klęczy przed tym łóżkiem z pudełeczkiem. Łzy mi się zakręciły, ale bynajmniej nie ze wzruszenia... A on mówi do mnie "Czy Ty (tutaj formalnie imię i nazwisko) wyjdziesz za mnie?" Jakby jakiś film parodiował.
Powiedziałam mu, żeby się nie wygłupiał. Na co on, że wcale to nie wygłupy tylko poważnie pyta. Wiec ja mu na to, że NIE! 
Widziałam jak mu się przykro zrobiło i ustaliliśmy, że to taka próba generalna przed właściwymi oświadczynami. Tłumaczył, że poczuł zew chwili. Ale niestety ja go ani trochę nie czułam... Później zauważyłam, że pozapalał świece... I chyba tylko to było romantyczne w tych oświadczynach.
Całkiem nie tak sobie wyobrażałam zaręczyny.
Parę dni póżniej mnie wyciągną na łączke za naszym pensjonatem i już wiedziałam po co. Było winko, rozmowy i wygłupy no i klękną, powiedział tekst bardziej romantyczny o miłości i byciu razem do końca życia i tym razem usłyszał TAK.
Co nie zmienia faktu, że to nie było już to... Trochę to wymazało wspomnienie tych pierwszych zaręczyn, ale i tak marzenie o romantyzmie się rozwiało 
Kwiatów nie dostałam do dziś, choć obiecywał, że to nadrobi...
Wiem, nie chodzi o to jak, jaki pierścionek i czy były kwiaty, ale o uczucia i chęć bycia razem. Nie znaczy to, że w chęci celebracji tej chwili jest coś złego. Jak dla mnie to podkreśla jej wagę i zaangażowanie w związek.
|
|
|