Wczoraj miałam pierwszą wizytę w aparacie i powiem Wam, że mam mieszane uczucia
Wszystko trwało jakieś 10, no góra 15 minut i zostałam zakasowana na 120 zł... Miałam zmieniane gumki i drut, zrobiony guziczek i założoną jakąś krewetkę. Niby dużo, ale zastanawiam się co się więc zawieta w tych 100 zł za standardową wizytę, tylko zmiana gumek

100 zł za 5-minutową czynność

Następnym razem będę przytomniejsza i zapytam za co płacę więcej.
Ale to tak przy okazji, bo i tak nabardziej martwi mnie to, że moje zęby idą nie w tym kierunku, co trzeba

Zamiast przesuwać się w prawo (mam wyrwanego zęba, żeby zrobić im miejsce z prawej) przesunęły się jeszcze bardziej w lewo

i moja asymetria się powiększa! Już wcześniej miałam to wrażenie, ale myślałam, że mi się zdaje, gdy po wizycie, z nienacka Tż powiedział, że ma to samo wrażenie... Zrobiłam oczywiście zdjęcia i zaczęłam porównywać zęby z różnych ujęć i niestety nie mylę się

Wiem, że zanim będzie cacy może zapanować chaos, i że to dopiero plac budowy itd. ale ni jak nie przekonuje mnie taka taktyka, żeby robić jeszcze większą asymetrię, by zęby miały potem jeszcze dłuższą droge do pokonania

A z technicznych spraw to mam założony guziczek na czwórce, żeby ją ciągnąć do szóstki z obu stron. Przez ten pierwszy miesiąc bardzo niewiele się ruszyła, domyślam się, że orto liczyła na więcej i stąd ten guziczek. Dla zainteresowanych daję foty.
Wydłuży się tym samym czas noszenia łuku podniebiennego, bo będę go nosić do czas aż czwórka nie dobije do szóstki...
I mam też krewetkę jakąś, ale tu się poddaję, bo nie znalazłam już niczego więcej w buzi nowego. Cóż to jest i gdzie mogę to mieć

? Ktoś ma pojęcie?
Mam też nowy kolor gumek, jakieś takie opalizującego-mleczne. Fajne, ale niestety bielsze od moich zębów, więc trochę się wyróżniają. I jakieś takie grubsze, niż ostatnio.