[Silwena]

widzę tu tlenek cynku, rezorcyne, kwas salicylowy, pierwszego skłądnika nie można faktycznie odczytać,
wygląda to na popularną paste rezorcynową, miałam taką, ale babka kazała mi kłaść ja tylko na pół godziny i zmywać, więc może to jednak troche inna pasta niż ta standardowa moja

co do hormonów, ja mam to samo co Ty, z tym, że obecnie mam zawirowania PO okresie, robiłam badania już kilku hormonów i jeszcze nic nie wykazało, podobno wahania niektórych hormonów w cyklu sa nie do wychwycenia (z krwi), ale są i to sie odbija na skórze.

trudno, z czyms trzeba sie męczyć, ja dodatkowo mam problemy skórne w genach z każdej strony

pozdrawiam

EDIT: ten pierwszy składnik wygląda jak - hydrolat
co by było mozliwe, no ale ja nie lekarz dermatolog
jak pomogłam to sie ciesze