BAN stały
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: We wlasnym niebie ... :)
Wiadomości: 2 912
|
Dot.: Starające się i będące już w ciąży - rozmowy o wszystkim co nas martwi - CZĘŚĆ
Cytat:
Napisane przez hanjah
Właściwie z moimi tygodniami to jest tak: jak liczę od ostatniej @ to wychodzi 6. A jak od owulacji to 4. W zeszłym tygodniu z bety wyszło, że to 3. tydzień (czyli po owulacji) -także już sama nie wiem jak to liczyć...
|
Bo inaczej wychodzi od ostatniej @ a inaczej od owu Lekarze licza chyba od ostatnije @, wiec jak minie Ci od tego czasu 7 tyg to ja bym poszla na USG gdzies sie wkrecic
Cytat:
Napisane przez Kasia_Dublin
Cosma jak sie maja sprawy na froncie?  Tz sie uspokoil czy trzeba mu recznie cos wytlumaczyc  ? I co z pierscionkiem? Mam nadzieje ze jest na palcu...
|
Pracuje nad tym. Czyli nic nie robie i w sumie jestem ale jakby mnie nie bylo 
A pierscionek ... Lezy na stoliku nocnym ... Nawet sie o to nie spytal, tylko popatrzyl na 'pusty' palec...
Jak cos to powiem mu ze nie czuje sie gotowa go nosisc po tym co wczoraj uslyszalam i skoro on nie planuje teraz juz ze mna malzenstwa ani dziecka, to pierscionek jest nie na miejscu...
Cytat:
Napisane przez motylek85
hej kochane... ja niestety też najlepszych wieści nie mam...  wczoraj chciałam porozmawiać z tz jak człowiek z człowiekiem o dziecku bo dni płodne mi się zbliżają ale jak zwykle odpowiedziała mi cisza... mój tz jak tylko zaczynam ten temat przestaje się odzywać a jak pytam dlaczego nic nie mówi to odpowiada, że musi to przemyśleć. Tylko, że z tych jego przemyśleń nic nie wynika bo zawsze taka rozmowa a raczej mój monolog kończy się tak samo. Wczoraj już tak się wkurzyłam, że stwierdziłam (o 23), że skoro tak bardzo chce to przemyśleć to niech coś z tego będzie a widzę, że przy mnie myśleć nie może więc wychodzę (chciałam iść na noc do rodziców). Ubrałam się a on stanął przy drzwiach i nie chciał mnie wypuścić. Ja jestem strasznie emocjonalna i aż dusiło mnie w gardle z nerwów. łzy leciały jak grochy. Tłumaczyłam mu, że to dla naszego dobra bo ja nie wiem jak zniosę kolejną taka "rozmowę" gdy on nic nie mówi... Powiedziałam zeeby dał znać jak będzie miał mi coś konkretnego do powiedzenia... jest strasznie uparty i nie wypuścił mnie choć mówiłam, że to tylko nam pomoże bo wiem, że gdybym wyszła to on nie mógłby zasnąć i zacząłby się nad wszystkim zastanawiać... w końcu ja już zrezygnowana, zapłakana i umęczona (aż mi się słabo z tego wszystkiego zrobiło) usiadłam i zaczełam znów do niego mówić i o dziwo poskutkowało. powiedziałam, że dlamnie priorytetem jest teraz mieć dziecko bo od trzech lat to ja jemu szłam na rękę i brałam leki żeby nie zajść w ciąże. On mówił o pracy i w ogóle ale ja nadal swoje, że on mnie nie rozumie, ja jestem na studiach ale moim największym mażeniem jest rodzina. oczywiście mogę pracować i nawet myślałam nad jakimś własnym biznesem ale tak żeby móc pracować w domu. powiedziałam mu, że nie będę pracować tylko po to żeby później jak będzie dziecko zarabiać tylko na opiekunkę bo takie są niestety realia w małych miasteczkach. nie wiem co mu się usrało z tą moją pracą, przecież wiadomo, że jak będę pracować to nie będę miała czasu ani na dom ani na dzieci a tego najbardziej na świecie nie chcę zaniedbać i tak mu powiedziałam. starał się jeszcze na mnie napierać, że dziecko to nie teraz żebym wzięła pod uwagę to, że on jest jeszcze młody i kuuuuurdę tak się wściekłam bo właśnie on powinien zrobić to dla mnie bo to ja idę w lata i to ja będę chodzić w ciąży i to ja będę musiała urodzić a chyba im starsza tym gorzej dla mnie i dla dziecka? no i trochę racji mi przyznał. potem pytał czy wiem kiedy te dni płodne i żebym coś mu o tym więcej powiedziała bo ja wszystko wiem a on nic, no to zaczęłam mu mówić, że teraz to nie wiem kiedy mam dni płodne bo cykl mi się rozregulował ale są testy owulacyjne i w ogóle. pytał co się je w ciąży, co się bierze itp... wytłumaczyłam mu już na spokojnie. później miałam pretensję do siebie, że to wszystko jest wymuszone a on chyba nigdy sam z siebie nie powie, że chce mieć dziecko... niby powiedział, ze chciałby pozcekać pół roku ale ja mu mówię, że to dla mnie za długo bo co miesiąc będę żyła nadzieją, że może przypadkiem się udało i, że co miesiąc będa takie rozmowy bo ja już żyję tylko tą myślą... w symie to napisałam wam 1/4 całej rozmowy bo położyliśmy się w okolicach 2 w nocy. przytulił, pocałowała ale nadal nie powiedział nic konkretnego, dziś mamy wrócić do tej rozmowy jak wróci z pracy bo ma sobie jeszcze tam przemyśleć co nie co...
|
Kochana, ale lektura Masz to samo co ja ze swoim TZ ... Slowo w slowo.
Wczoraj na dodatek zaczelo sie od marzen, doszedl do wniosku ze jego marzeniem jest leciec jakims ruskim samolotem, w ktorym odczuwa sie brak grawitacji jak w kosmosie, zjesc obiad z astronauta (jedyny 1000 dolcow za taki obiad ) i przleciec sie jeszcze jakims najszybszym ruskim samolotem czy czyms takim. Powiedzialam ze ja mam tylko jedno marzenie i ze wie jakie wiec nawet nie zaczynam tematu. A on zaczal ze moge o tym zapomniec, bo nie dojrzalam do bycia matka, nie poradzilabym sobie jakby go np samochod potracil (wieksze prawdopodobienstwo ze dostanie zawalu przed 40 ...:/) i ze nie ma sensu myslec nad malzenstwem i dzieckiem, bo ja zachowuje sie jak 14latka...
Wiem, ze powiedzial to zeby mi dopiec, ale zbolalo i tak i tak ...
Juz byly plany ze mniej wiecej styczen/luty zaczniemy starania ...
Tez jestem na studiach, uwazam ze dalabym ze wszystkim rade. Mam kilka dziewczyn z dziecmi juz, jedna w ciazy... Jedna urodzila miesiac temu i normalnie chodzi na zajecia ... Tylko ze w takich chwilach trzeba mocno chciec- wtedy da sie rade, i potrzebna jest praca zespolowa, ze tak sie wyraze- pomoc ojca dziecka, kiedy matka idzie do szkoly (tamtej dziewczynie jej facet bardzo pomaga, zostaje z corcia, opiekuje sie nia i nie narzeka, a w sumie 'wpadli' a nie zaplanowali dziecko)Ja zawsze powtarzam, ze jesli sie chce to mozna wszystko.
Mam nadzieje, ze dzisiaj porozmawiacie i TZ zrozumie jak Ci na tym zalezy. Mozesz sie go spytac czy jak on czegos bardzo ale to bardzo bardzo chce to czy potrafi te pragnienie ukryc i nie myslec o tym?
|