2009-10-29, 13:37
|
#1
|
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Kraina Czarów
Wiadomości: 864
|
Długo dochodzę do orgazmu:(
Drogie wizażanki!
Szukałam na forum podobnego tematu, ale wszystkie raczej były o niedochodzeniu do orgazmu. Ja mam problem następujący...dochodzę do orgazmu i to praktycznie za każdym razem, ale trawa to bardzo długo, czasem po 20 minut lub więcej Dodam, że miałam tak zawsze i że z moim obecnym TŻ jestem już od ponad 2 lat. Nie jest to więc kwestia stresu związanego z nowym partnerem. Mamy bardzo udane życie seksualne. Oboje uważamy, że nigdy nam nie było lepiej. Mój orgazam jest tu więc jedynym problemem. Chciałam się Was więc zapytać czy też tak długo dochodzicie (może to po prostu normalne). A może ja mam jakiś inny problem związany z psychiką? Czasem mam tak, że gdy wiem iż już mija te 20 minut, ale ja jestem nadal gdzieś w połowie, to zaczynam się już tylko na tym skupiać i w efekcie przerywam, bo nie chcę przemęczać mojego TŻa. Jemu jako mężczyźnie długo nie trzeba "robić dobrze", dlatego potem mam wyrzuty sumienia, że przy mnie trzeba się tak namęczyć. On mówi mi, że lubi mi robić dobrze i że się wcale przy tym nie męczy, ale czasem po prostu widzę i czuję, że już powoli nie może. Staram się więc czasem rezygnować z pieszczot, mówiąc że akurat nie mam na to ochoty i chcę samego stosunku. Prawda jest jednak taka, że uwielbiam to i lubię mieć orgazmy.
Jeśli miałyście podobny problem to może macie jakieś rady? A może nic się nie da z tym zrobić? Może ja wciąż się jeszcze do końca nie otwarłam?
I właściwie to jeszcze jedno mnie zmartwiło. Też oczywiście nie wiem po co się mojego TŻa spytałam czy było podobnie z jego byłą. On powiedział, że ona miała orgazam nawet jak jej nie dotykał...i już totalny dół Moje koleżanki też nie mają z tym problemów...tylko ja
|
|
|