Jej, znów piszę w tym wątku. Jestem, powiedzmy, troszeczkę zdruzgotana.
Powiem tak. Uprawiałam seks bez zabezpieczenia z dnia 28/29, był to mój 30/31 dzień cyklu. Okres wystąpił dnia 3 października, czyli to był mój 35 dzień cyklu. Zaznaczam, że był to normalny, obfity okres. No i później cały miesiąc nie było nic, zero współżycia. Trochę pobolewał mnie brzuch, ale to brałam na karb stresu, zmian pogodowych, może jakiegoś lekkiego potrucia lub coś w tym stylu. Współżycie było w sobote, czyli 35 dnia cyklu, znów bez zabezpieczenia, bezpłodne, dni przed okresem, tego jestem pewna. Dzisiaj mam 37 dzień cyklu, a okresu jak nie ma tak nie ma. Fakt, czasami zdarzały mi się takie spóźnienia i nie bardzo się jeszcze tym stresuje, ale fakt faktem, jest to już poważniejsze i po prostu nachodzą mnie głupie myśli - a może to ciąża, a może coś innego. Podbrzusze wczoraj bolało mnie jak przed okresem, mam większy apetyt jak przed okresem, ogólnie czuję się jak przed okresem, ale jak na złość nie chce się pojawić ^^ Może jakieś propozycje? Na razie nie chcę wykonywać testu ciążowego, bo nie chcę niepotrzebnie wydawać pieniędzy. Chciałabym się dowiedzieć, czy ciąża może być możliwa przez ten stosunek 35 dc (dla mnie to wątpliwe)? Czy spóźnienie okresu to przez ten lekki stres, ciągłe zmiany pogody? Bo też tak miewałam, ale już sama nie wiem... Może któraś mi pomoże?
Edycja: Jeszcze chciałam dodać, że niedawno byłam u gina, zbadała mnie i powiedziała, że wszystko jest w porządku, jestem mega zdrowa i normalnie wypisała tabletki anty. Czy gin może wykryć 4-tygodniową ciążę?