Zakładam ten wątek, żeby pokazać innym, jak i samej sobie, że potrafię się przezwyciężyć. Ważę 82 kg, mam 160 cm wzrostu. Moja wymarzona waga t0 47 kg, ale zadowoliłaby, się 50 kilogramami, i do nich dążę.
Zaczynam od jutra, dzisiaj już stracony dzień. Właściwie, to jem tylko i wyłącznie dlatego, że w mieszkaniu (czwarte piętro bez windy

) nie mam co robić. Mój czas wolny można rozłożyć na trzy przystanki - komputer, telewizor i kuchnia. Tak właśnie sobie krążę. Kiedyś myślałam o siłowni - nie dość, że za daleko, to jeszcze pogardliwe spojrzenia ślicznych, zgrabnych dziewczyn mnie zniechęciły. Raz w tygodniu mam 45 minutowy basen, co wtorek ćwiczenia korekcyjne na kręgosłup, no, i jeszcze w-fy w szkole. Na podwórku koleżanek nie mam, bo chodzę do szkoły prywatnej w innym mieście. Poza tym nie widziałam na dworze żadnej dziewczyny mojej postury, a ja bardzo głupio się czuje, kiedy patrzy na mnie ktoś chudszy, czyli prawie przez cały czas.
To na tyle. Od jutra zaczynam odchudzanie.
Aktualna waga: 82 kg
Cel: 50 kg.