2009-11-12, 20:35
|
#2605
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 189
|
Dot.: Mamusie listopadowo-grudniowe 2009, cz. 4-JESIENNO- ZIMOWE ROZDWAJANIE
helo
długo mnie nie bylo , jednak pomimo wszystko melduje sie jeszcze w dwupaku. Mam okropny humor ale o tym pozniej..
Niestety nie zdążę nadrobic wszystkich stron wiec tak tylko przelecialam.
Na początku chcialam pogratulowac wszystkim rozpakowanym mamusiom i tym ktore jeszcze w szpitalu życze szybkiego powrotu do domku.
Jesli chodzi o rozpakowane mamusie, muszę przyznać wasze pociechy są słodziachne- napatrzyc sie nie mogę 
Ja jak juz pisalam w dwupaku, bylam w tamtym tygodniu u lekarza. Z maluszkiem wszystko wporządku. Francik jest ułożony na nietoperka , waży 3400g. Moj organizm podobno świetnie sie przygotowuje do porodu tylko cos jakos nie moze. Niby jest rozwarcie na jeden paluch, czop powoli odchodzi ale nic sie nie dzieje. Gin powiedzial ze jak do 25 listopada tak bede chodzic to mam przyjsc do niego na masaż szyjki - no i tu powstal w mojej głowce problem. Naczytalam sie w internecie ze to bardzo nie przyjemne i bolesne i odechcialo mi sie wszystkiego. Jeszcze po powrocie od gina przyszłam do domu, a ze musialam załatwic potrzebę w toalecie - doznałam prawie ze zawału jak na wkładce ujrzałam krew i to taką bardzo ciemną i było jej dość sporo. Od razu panika, myśli straszliwe w głowie, złapałam za telefon. Gin uspokoil mnie ze tak moze być, że mógl mi naruszyc "coś tam" i że jak do nastepnego dnia mi nie przestanie leciec to mam sie zgłosic do niego.Całą noc latałam do vc i obserwowalam papier , naszczescie sie uspokoilo. No i tak nie mam juz ochoty na nic i wpadlam w okropnego doła i od kilku dni tylko leżę i nasłuchuję swojego organizmu. Mam nadzieje ze przed 25 listopada Francik zapragnie wyjść na ten świat.
|
|
|