Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - narzeczony zostawil mnie po prawie 4 latach, musze sie wygadac :(((
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-11-17, 18:37   #1298
Shade_23
Zadomowienie
 
Avatar Shade_23
 
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Tu i Tam :-)
Wiadomości: 1 480
Dot.: narzeczony zostawil mnie po prawie 4 latach, musze sie wygadac :(((

Cytat:
Napisane przez guska Pokaż wiadomość
Słuchajcie, ale czy zawsze tak jest? Moj wczesniejszy chłopak zostawił mnie po pół roku, mówiąc, że to już się wypaliło, ale że możemy zostać przyjaciółmi..(aha..) mówił, że mnie nigdy nie zapomni, same wiecie.. Gdy spotkałam mojego.. terazniejszego eks? xD powiedziałam mu, że nie wiem czy zdołam mu zaufać, bo tamten obiecywał i tak mnie skrzywidził. On zapewniał, ze nie jest taki jak ten wcześniejszy, zebym nawet do niego nie porównywała. Że nigdy mnie nie skrzywdzi, że nie zostawi.. Śmiał się, ze tamten mógł być na tyle głupi. A teraz zrobił to samo, nawet znów usłyszałam, że "moge kochac cie jak siostre".. Może to ze mną jest coś nie tak..? Ja nigdy bym go nie zostawiła, chciaz wiem, ze były wzloty i upadki.. Ja miałam nadzieje, bo wierzyłam mu w to co mówił. Najgorsze były dwa zdania jakie usłyszałam - to co wyżej "moge kochać cie jak sieostre" i "przecież zadna tragedia się nie stała".. ależ mam dzis doła
Niestety... To jest częste...... Miałam tak samo.... Kilka lat temu przeżyłam swoje pierwsze, silne uczucie... Pierwszy raz zaufałam na tyle, że zamieszkaliśmy razem, na próbę... Też były plany, marzenia... I po roku on zerwał... Okazało się, że myśli o kimś innym, i zawsze myślał (taka jego platoniczna miłość od liceum - nigdy z nim nie była ale jak on zaczynał się z kimś spotykać ona pojawiała się i przypominała mu o sobie...) Bardzo, bardzo to przeżyłam! Wróciłam do rodzinnego miasta, płakałam codziennie... To było straszne. I wtedy kilka miesięcy po tym wydarzeniu pojawił się ktoś nowy - a właściwie ktoś, kogo dawno znałam. Połączyły nas sprawy zawodowe i okazało się, że ten ktoś od bardzo dawna się mną interesuje... I poszło szybko... Bałam się zaufać, ale on był cierpliwy, czuły... zupełnie inny... taki dojrzały... I wreszcie otwarłam się ponownie. Byłam pewna, że to już ten ostatni... To było coś innego... naprawdę. Taka jedność, te same dusze, wspólne wielkie hobby, te same marzenia... Też obiecywał że nie zrani, że jest inny, że ma niezłomne wartości, że brzydzi się zdradą.... Oj, duuuużo i pięknie mówił. Mieliśmy wielkie plany... I co? I już go nie ma. Byliśmy razem 3 lata... Rozpadło się kilka miesięcy temu... Powiedział, że nie wie czemu ale coś mu przeszło... Tak o... po prostu... Że chce poczekać i zobaczyć co nam los przyniesie (?)... Tak naprawdę też chodziło o inną. Niektórzy faceci są żałośni... Naprawdę... Czasami jeszcze myślę (wiem, że to bez sensu), że kiedyś się spotkamy przypadkiem, i zrobię na nim wielkie wrażenie... że będzie mu trochę żal... Cóż zrobić....

Edytowane przez Shade_23
Czas edycji: 2009-11-30 o 01:57
Shade_23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując