Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - co Ona zrobi albo co powinna zrobić?? pomocy
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-11-21, 09:45   #1
zagubiony31
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5

co Ona zrobi albo co powinna zrobić?? pomocy


Witam,

Jestem zupełnie nowy, a do tego facetem, a tych chyba nie jest tutaj zbyt wielu. Będzie długo, bo historia naszej znajomości ma 17 lat (od 1 klasy liceum).
W zasadzie od początku liceum nasze drogi szły w różnych kierunkach, Ona z kimś, ja z kimś a między Nami była tylko nić sympatii. Dzisiaj oboje przyznajemy że zawsze nas do siebie ciągnęło - może gdybyśmy potrafili sobie to pokazać naście lat temu dziś nie byłoby problemów. Tak czy inaczej Ona w wieku 20 lat związała się z 31 letnim facetem - czemu: bo kasa, może właśnie jego wiek i na pewno wielka inteligencja, fascynacja, może jakieś zakochanie, w każdym razie zawsze byłem przeciwny temu związkowi bo nie widziałem w nim (związku) tego czegoś. Po 3 latach wyprowadziła się do niego (najpierw do jego matki) potem kupił mieszkanie i poszli na swoje. Między Nami były zwykłe kontakty znajomych z klasy z liceum - mówiła mi że nie ma między nimi uczuć, że się kłócą, milczą, żadnych prób rozmów żeby rozwiązać problemy. On został dyrektorem w dużej firmie z pensją kilku średnich krajowych, a ja słyszałem od Niej "nie mogę mieć jego uczuć to będę mieć jego pieniądze". 5 lat temu było między nimi (tak naprawdę nie wiem już który raz) bardzo źle, zaczęliśmy się spotykać coraz częściej, przyjeżdżała, miała się do mnie przeprowadzić i kopnąć go (jeszcze jako moja koleżanka), z czasem wylądowaliśmy w łóżku, ja się zakochałem, jej się to podobało (brakowało jej tego albo to było nowe dla niej) ale bez wzajemności. Na moją propozycję" rzuć to i bądź ze mną usłyszałem że nie może bo potrzebuje jego pomocy finansowej dla rodziny. Nasze kontakty się zerwały na kilka miesięcy - musiałem to odchorować, a w sporadycznych kontaktach z nią byłem złośliwy za to jak mnie potraktowała, w wakacje tamtego roku chciała jeszcze do mnie przyjechać na weekend tam gdzie je spędzałem ale odmówiłem.
Później ja kogoś miałem przez 2 lata i z powrotem przez ten czas byliśmy telefonicznymi znajomymi z liceum. Przez te 2 lata starali się o dziecko (w zasadzie to ona bo dla niego to było przedłużenie jego samego) in vitro przy 2 czy 3 próbie, mały ma teraz 2 lata.
Po urodzeniu dziecka zupełnie się od niej odsunął, od dziecka też, ojcem nie był w żaden sposób poza pieniędzmi które od niego miała, o ich kontaktach mogła zapomnieć - wszelkich, były tylko służbowe rozmowy między nimi, jakieś kłótnie i głucha cisza, do tego bzykał się z kimś na boku. Jej powiedział że swoją rolę jako kobieta w jego życiu spełniła. I tak przez 9 m-cy dopóki się nie spotkaliśmy i po tygodniu znów byliśmy w łóżku, brakowało jej wszystkiego seksu, uczuć, pocałunków, przytulania, ojca dla małego. Po 3 tygodniach niechcący przeczytał mojego maila do Niej odnośnie naszego kolejnego spotkania i następnego dnia się stamtąd wyprowadziła. Miała walczyć o alimenty, ale z czasem chyba przestraszyła się życia i przeciwstawienia się jemu i nic z tego nie wyszło. Wozimy się tak już rok i 4 m-ce. Pół roku mieszkała z siostrą, mały u jej mamy (wyjeżdżała tam na weekend) i do mnie przyjeżdżała kilka razy w tygodniu. Od stycznia tego roku mieszkała ze mną (mały u mamy) po czym w kwietniu sama doprowadziła do tego że się wyprowadziła. Załatwiłem żłobek publiczny to wróciła i było ok., od września mieszkaliśmy razem (mieszkanie dla nich do góry nogami przewróciłem żeby było ok.) a teraz znów znikła i zastanawia się co zrobić. Do kogo wrócić. Nie mam już siły i powiedziałem że musi wybrać albo ja ale oficjalnie żeby o wszystkim wiedział albo on – ale z nim naświetliłem jej czarny scenariusz jak to będzie wyglądało po takich 11 latach jakie przeżyła.
Za każdym razem kiedy do mnie wracała przez ten ponad rok było dobrze, coraz lepiej właśnie do momentu kiedy mogło dojść do konfrontacji między nami – zawsze coś wykombinowała żeby mnie ukryć, gdzie mieszka, z kim?? Bo się go boi – tylko nie wiem czy ewentualnej walki o dziecko czy zamknięciem sobie w ten sposób ostatnie furtki powrotu do niego. Cały czas tłumaczy że jeśli tam wróci to z powodu szczęścia dziecka. ?On ją obwinia że ona małego oszukuje, że rozbija rodzinę w ten sposób, i że wszystko co się stało to jej wina. Od roku jest kochanym tatusiem.
Ja decyzję podjąłem i czekam co ona zrobi, ale strasznie się boję że jednak wróci do niego z uwagi na dziecko, może że uwierzyła że może być inny. W to ja nie wierzę, albo nie chcę wierzyć że po takich 11 latach coś się zmieni na dłużej, zbyt dużo słyszałem od niej, od naszych wspólnych znajomych, jej rodziny ile tam było złego, milczenia, kłótni, że była jego marionetką. To ja ją nauczyłem rozmawiać o problemach, że milczeniem nic się nie osiągnie. 8 lat temu powiedziała mu jeden jedyny raz że go kocha, olał ją, nigdy tego od niego nie słyszała. Mi się po tylu latach znów odważyła to powiedzieć. Jest w niej normalność tyko nie wiem co sprawia że po jakimś czasie zaczyna się Jej bać, tego zaangażowania i uczuć – i ucieka.
Przypuszczam że duży wpływ na jej zachowania i emocje może mieć to że wychowywała się przy ojcu alkoholiku w strachu i w zasadzie to do niego uciekła od tego.
Dałem jej wszystko to czego tam nie dostawała, nikomu tyle nie pomogłem co jej, co ona zrobi??
zagubiony31 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując